Lizaki z rzodkiewki
Matka alergika to ma normalnie życiowe szkolenie z kreatywności. Bo jak tu nakarmić młode, które, na przykład, jest uczulone "na wszystko" i może jeść, załóżmy, tylko cukinię, kaszę jaglaną i banana? A zdarza się tak, wierzcie mi. Nam się tak kiedyś zdarzyło. No to jak rzeczona matka alergika dopadnie chociaż jeden niealergen, to musi jego możliwości wykorzystać do granic możliwości. A zatem jest zupa-krem z cukinii, podsmażane talarki z cukinii, konfitura z cukinii i tak dalej. Aż się młode tak tej cukinii naje, że się na nią uczuli. Stąd moje apele o rozsądek i prowadzenie diety rotacyjnej. W każdym razie załóżmy, że do powyższej listy dołączyła jakże rzadko uczulająca rzodkiewka. No to oczywiście zupa-krem z rzodkiewki, rzodkiewki jako jako jarzynka oraz lizaki z rzodkiewki. Można je maczać w syropie klonowym, ale nie ma potrzeby, bo zapewniam was, że rzodkieweczki po obróbce termicznej znacznie zyskują na słodkości i najfajniejsze są tak po prostu saute. Fajna, zdrowa przekąska.
Potrzebujemy:
rzodkiewek
wody
nieco tłuszczu* (najlepiej masła klarowanego)
odrobiny soli do smaku
patyczków-wykałaczek
Rzodkiewki umyć. W rondelku rozgrzać tłuszcz, dodać rzodkiewki, chwilkę podsmażać, podlać odrobiną wody, dodać sól, wymieszać. Przykryć i dusić powoli ok. 10 minut, od czasu do czasu wstrząsając rondelkiem. Odkryć, odparować i gdy przestygną, nadziewać na patyczki i podawać.