Langosze
W Krakowie niedaleko Hali Targowej stała sobie kiedyś budka z napisem „Langosz”. Było to w czasach, gdy chodziłam do liceum. O langoszach nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, ale przyjaciółka uświadomiła mnie, że są to przepyszne, węgierskie placki, robione z ciasta drożdżowego z dodatkiem ziemniaków. Obiecywałyśmy sobie, że kiedyś po lekcjach pójdziemy do „Langosza” na langosze, jednak ciągle było nam nie po drodze albo po prostu wylatywało nam to z głowy. Chyba z rok tak się zbierałyśmy , ale w końcu – udało się! Poszłyśmy! Z uśmiechem na ustach podeszłyśmy do okienka i zamówiłyśmy langosze. Pani z okienka popatrzyła na nas jak na kosmitki, po czym oświadczyła, że tutaj... langoszy się nie sprzedaje. Skonsternowane popatrzyłyśmy na menu. Faktycznie – były hambugery, frytki i zapiekanki, ale langoszy w „Langoszu” nie było...
Mniej więcej rok temu wypatrzyłam na wykopie przepis na langosze, który wydawał się być całkiem obiecujący i nieskomplikowany. Jednakże znowu musiał minąć kolejny rok, zanim zebrałam się w sobie i je przygotowałam. Zanim to nastąpiło, swojego pierwszego langosza spróbowałam podczas Festiwalu Węgierskiego na Małym Rynku i srogo się rozczarowałam, ponieważ w ledwo ciepłym placu dominował aromat starego tłuszczu... brrr...
Fakt ten przelał czarę goryczy :)
Dziś mogę już głośno zapewnić, że nie ma to jak langosze robione w domu: świeże i z dobrej jakości składników. Są prostą potrawą, ale smakują po prostu rewelacyjnie! Chrupiące z zewnątrz, miękkie w środku, z delikatną nutą czosnku przełamaną śmietaną i innymi dodatkami – po prostu niebo w gębie. Na dodatek są bardzo sycące – praktycznie można się najeść już jednym plackiem, my z M. zjedliśmy po dwa z łakomstwa, bo tak bardzo nam smakowały. Na pewno będę wracać do tego przepisu.
Zróbcie koniecznie, są przepyszne!
LANGOSZE
(8-9 sztuk)
3 średnie ugotowane ziemniaki,
500g mąki,
300-350ml ciepłego mleka,
30g świeżych drożdży,
1 łyżeczka cukru,
sól i pieprz,
olej do głębokiego smażenia,
2-3 ząbki czosnku
dodatki (do wyboru lub wszystkie naraz):
kwaśna śmietana 18%,
ser żółty,
cebulka dymka ze szczypiorem,
czerwona cebula
Drożdże, cukier, 3-4 łyżki mąki i szklankę ciepłego mleka wymieszać w rondelku, przykryć ściereczką i odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce.
Ziemniaki rozgnieść na puree.
Resztę mąki przesypać do miski, dodać ziemniaki, wyrośnięty zaczyn drożdżowy i szczyptę soli. Zagniatając, dolewać po trochę mleka i wyrabiać, aż powstanie luźne, ale nie kleiste ciasto. Miskę przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 50-60 minut. Ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.
Na patelni rozgrzać 4-5cm warstwę oleju.
Dłonie oprószyć mąką, nabierać porcje ciasta i rozpłaszczać je na blacie, formując placki grubości 0,5-1cm. Placki smażyć pojedynczo na oleju, z dwóch stron, aż będą złociste. Gotowe placki kłaść na ręcznikach papierowych, żeby wchłonęły nadmiar tłuszczu.
Czosnek przecisnąć przez praskę i wymieszać z 2/3 szklanki wody, dodając szczyptę soli i pieprzu. Tak powstałą miksturą posmarować langosze, używając pędzelka (brzmi banalnie, ale właśnie takim czymś smarowane są tradycyjne langosze).
Placki podawać posmarowane śmietaną i posypane startym serem, posiekaną dymką lub czerwoną cebulą.