Kurczak zapiekany w musztardowo-parmezanowej panierce
Walentynki dzielą społeczeństwo na wielkich miłośników owego dnia i jego jeszcze większych przeciwników. Ale mało kto zna historię świętego Walentego… A jest ona całkiem ciekawa…
Warto wiedzieć, że święty Walenty był… Włochem. A dokładniej włoskim biskupem żyjącym w III w. Datę urodzenia źródła podają różną, ale wiadomo, że został ścięty dokładnie 14 lutego 269 r. w Rzymie, czyli równo 1750 lat temu. Ponieważ były to czasy Cesarstwa Rzymskiego, nie trudno się domyślić, komu nieszczęśnik podpadł… I tu zaczyna się romantyczna historia świętego Walentego.
Kiedy nowowybrany cesarz rzymski Klaudiusz II Gocki, chcąc umocnić armię, wydał zakaz zawierania związków małżeńskich przez żołnierzy w wieku do 37 lat, spotkało się to z dużym niezadowoleniem wśród objętych nowym prawem (bo żonaci nie musieli iść na wojnę). Biskup Walenty nie przejął się zakazem i chętnie błogosławił małżeństwa żołnierzy, co oczywiście szybko dotarło do uszu cesarza. Walentego aresztowano, a w celi opiekowała się nim niewidoma córka strażnika więziennego, która wkrótce stała się ukochaną chrześcijańskiego więźnia. Pewnego dnia dotknął jej powiek, a gdy otworzyła oczy, okazało się, że cudownie odzyskała wzrok. Cesarz rozkazał biskupowi wyrzec się chrześcijaństwa, a gdy ten odmówił, nakazał go ściąć. Przed śmiercią skazaniec napisał list do ukochanej dziewczyny, podpisując go „od Twojego Walentego” – stąd rzekomo wywodzi się tradycja podpisywania w ten sposób romantycznych kart wysyłanych 14 lutego.
Tak naprawdę nie wiemy nic pewnego na temat Św. Walentego. Właściwie jedyną pewną informacją jest, że został ścięty. Legendy towarzyszące postaci biskupa z Terni są różne, ale w większości przewija się motyw uzdrowienia niewidomej i oczywiście męczeństwa za wiarę. Zaś Klaudiusz II zmarł rok później na dżumę, gdy szykował się po drugiej stronie Adriatyku do walki z Wandalami.
Kult Walentego jako męczennika zaczął upowszechniać się w IV wieku, czyli tuż po zalegalizowaniu chrześcijaństwa jako religii, a już w średniowieczu szeroko na Zachodzie obchodzono Walentynki, które pierwotnie odnosiły się do łączenia się ptaków w pary, co niewątpliwie wskazywało na rychłe przyjście wiosny. O Walentynkach pisali rensansowi poeci, jak choćby Shakespeare w Hamlecie:
OFELIA
Nie mówmy już o tym, proszę; ale jak się was pytać będą, co to znaczy, to powiedzcie:
Dzień dobry, dziś święty Walenty.
Dopiero co świtać poczyna;
Młodzieniec snem leży ujęty,
A hoża doń puka dziewczyna.
Podskoczył kochanek, wdział szaty,
Drzwi rozwarł przed swoją jedyną
I weszła dziewczyna do chaty,
Lecz z chaty nie wyszła dziewczyną.
Masowa, skomercjalizowana wersja święta narodziła się wraz z rewolucją przemysłową, bo dzięki wynalezieniu silnika właściwie wszystko zaczęto produkować na wielką skalę, a tani, fabryczny produkt przyciągał wszystkich tych, którzy marzyli o odrobinie luksusu.
Nigdy nie byłam fanką, ale też nie jestem przeciwniczką Walentynek. Raczej męczy mnie przymus bycia w romantycznej euforii akurat tego konkretnego dnia. Nie jest to dzień wolny od pracy, więc w zasadzie na 100% celebrować go można jedynie, gdy wypada w weekend lub kiedy mamy akurat urlop, bo jak inaczej spędzić dzień z drugą połówką, gdy trzeba iść do pracy…
Podchodzimy raczej z przymrużeniem oka do Walentynek, a serduszka i kartki dostaję od dzieci, które produkują je co roku na zajęciach szkolnych. Tak samo one cieszą się z wysypu maskotek w tym okresie, bo zawsze to okazja do naciągnięcia matki na kolejnego pluszaka. A jeśli chodzi o trafianie do męskiego serca, to droga od prawieków wiedzie do niego przez żołądek. Mojego męża nic tak nie cieszy, jak widok kurczaka na talerzu.
Przygotowany według poniższego przepisu wychodzi idealny – soczyste mięso w naprawdę chrupkiej panierce. Dodanie masła do bułki tartej sprawiło, że mięso nie wyschło, a japońskie panko gwarantuje wyjątkową chrupkość panierki. Do tego ostra musztarda i parmezan podkręcają smak tak, że za dodatek wystarczy garść egzotycznych sałat (portulaka, tatsoi, mizuna zwana „japońską musztardą”, musztardowce Red frills i Ruby streaks) oraz frytki z piekarnika lub pieczone ziemniaki.
KURCZAK ZAPIEKANY W MUSZTARDOWO-PARMEZANOWEJ PANIERCEPanierka:
- 35 g musztardy Dijon
- 60 g japońskiego panko lub zwykłej bułki tartej
- 30 g parmezanu
- 10 g masła
- świeżo zmielony pieprz
Mięso:
- 4 piersi z kurczaka
- 2 łyżki musztardy Dijon
- koperek do przybrania
Parmezan ścieramy na drobnych oczkach. Masło rozpuszczamy w mikrofalówce. Wsypujemy panko do miski, dodajemy starty ser i musztardę, wlewamy masło i doprawiamy pieprzem. Mieszamy widelcem, aż składniki się połaczą.
Piekarnik nagrzewamy do 180°C ( z termoobiegiem). Wykładamy blaszkę z rantem folią aluminiową. Piersi kurczaka smarujemy z dwóch stron cienką warstwą musztardy i układamy w przygotowanej formie. Łyżką nakładamy panierkę na kurczaka, lekko dociskając ją do filetów. Całość zapiekamy przez ok. 25 minut. Po wyjęciu odstawiamy na kilka minut, po czym posypujemy posiekanym koperkiem i podajemy.
(przepis z moimi zmianami wg „Easy Food” February 2016) Advertisements