Kurczak wolno duszący się jarzynach
Nie pisałam kilka tygodni. Nałożyło się kilka rzeczy – choroba, miły weekend z siostrą i jej rodziną oraz kryzys śniegowy w UK. Utknęłam na 3 dni i stwierdzam, że nigdy więcej podróżowania w zimie. W miniony poniedziałek spędziłam ponad 12 h na lotnisku, potem 2 h na dworcu kolejowym, oczywiście tylko po to żeby dowiedzieć się, że wszystko jest odwołane. Wtorek spędziłam głównie z Madzią i Bastkiem a w środę pojechałam rano do Londynu i udało mi się w końcu, poźnym wieczorem do Dublina. Oczywiście nie bez przygód, gdyż mój pierwszy lot został odwołany z powodów problemów technicznych z samolotem. Na szczęście następny lot odbył się bez większych przeszkód i teraz mogę rozkoszować się domem i gotowaniem.
A właśnie gotowanie – ogłaszam, że jestem uzależniona od gotowania. Z rozkoszą wróciłam do własnej kuchni i pichcenia.
Od kilku dni miałam ochotę na tzw. comfort food. Jednym słowem na cos dobrego, czego przygotowywanie nie wymaga wiele wysiłku a smak wynagradza okres oczekiwania.
Wybór padł na stary rodzinny przepis, zmodyfikowany i udoskonalony przez lata, a mianowicie na kurczaka w jarzynach.
Składniki
Na 6 osób:
6 piersi z kurczaka lub 6 udek (ja wole osobiście z udkami)
1 kapusta włoska
300 g pieczarek
1 duża cebula
4 spore marchewki
2 pietruszki
1 mała cukinia
1 szklanka mrożonych warzyw
2 łyżki oliwy
1 łyżka masła
1 litr bulionu
2 łyżki kwaśnej śmietany
2 łyżki natki pietruszki
Sól, pieprz
Słodka i ostra papryka
2 łyżki suszonych warzyw (można zastąpić vegetą, jeśli ktoś nie ma)
Majeranek, bazylia, lubczyk (łącznie ma być około 2 łyżek)
1 łyżka sosu ostrygowego
Przygotowanie:
Kurczaka natarłam pieprzem i papryką ostrą. Każdą z piersi przecięłam na 3 części. Następnie w dużym garnku rozgrzałam oliwę i obsmażyłam je krótko z każdej strony. Jako, że lubię sobie ułatwiać pracę w kuchni zagoniłam Krzyśka do mycia pieczarek i kapusty. Sama w tym czasie obrałam marchewki, pietruszkę i oczyściłam cukinie. Potem on pokroił cebulę w piórka i dorzuciliśmy ją do smażącego się mięsa. Pieczarki, marchew, pietruszkę, cukinie i kapustę pokroiliśmy przy pomocy robota kuchennego w plasterki. Zajęło to może 2 minuty. Następnie wszystkie warzywa (wliczając mrożone) dodałam do mięsa, pomieszałam i wygoniłam męża z kuchni. Bulion wymieszałam z ziołami, suszonymi warzywami, sosem ostrygowym, ½ łyżeczki soli i słodką papryką. Zalałam mięso i warzywa tą miksturą, przykryłam i zostawiłam na małym ogniu żeby się powoli dusiło. Po około 30 min dorzuciłam natkę pietruszki i mrożone warzywa. Znów przykryłam, po czym obrałam ziemniaki i włączyłam je na małym ogniu (ich ugotowanie zajmuje mniej więcej 40 min).
Po kolejnych 30 min dodałam do gotującej się potrawy śmietanę i masło. Odkryłam rondel żeby trochę odparować płynów.
Podałam z pure z ziemniaków.
Małż stwierdził, że było wyśmienite i że dobrze, że na jutro jeszcze zostało.