Kurczak po syczuańsku
Dwa miesiące temu w Sligo gościł Gok Wan. Pięciogodzinna impreza modowa z jego udziałem kosztowała €125 i gdyby była to impreza kulinarna, może bym się skusiła, ale by wydać tyle na pokaz fatałaszków, wspólną fotkę oraz torbę z prezentami, to jednak za mało interesuję się modą. Mam jednak koleżankę fashionistkę, która na imprezie była, wyglądała jak milion dolarów i przyszło się jej sfotografować ze stylistą w przykrótkich spodniach, dziwnej, oversize’owej koszuli hawajskiej i w białych skarpetkach. Tak to już bywa…
Ale przepisy Gok ma fajne. Proste, złożone ze stosunkowo tanich składników, kolorowe i smaczne. Przerobiłam jego przepis na pikatnego kurczaka po syczuańsku na po prostu kurczaka po syczuańsku. Chomiczek, lat 3, zajadał ze smakiem mięso z sosem (orzeszków mu nie dałam), a Króliczka powiedziała, że to jest just perfect combination. Oczywiście możecie sobie mocniej doprawić – kilka więcej papryczek chili i 3-4 łyżeczki pieprzu syczuańskiego powinno wystarczyć, by paliło was przyjemnie gardło, a język mrowił.
W oryginalnym przepisie zamiast oleju słonecznikowego jest olej z orzeszków ziemnych. Jest on jednak dość drogi, więc jeśli nie planujecie większej ilości potraw z jego użyciem, to myślę, że szkoda wydawać pieniądze. Praktycznie niemożliwe do zdobycia w Europie jest Shaoxing, wino ryżowe, dlatego w wielu przepisach na dania kuchni chińskiej nawet nie sugeruje się jego używania, a od razu podaje się wytrawną sherry jako naturalny substytut. Jeszcze jedna rada… Obieranie orzeszków ziemnych ze skórek to wyzwanie, więc jeżeli uda wam się kupić już obrane, surowe, nie prażone i do tego niesolone orzeszki, będzie to idealne rozwiązanie. Inaczej pozostaje wam dość kłopotliwe obieranie ich ze skórek lub… nieobieranie. By je wyłuskać, trzeba orzeszki potrzymać kilka minut w nagrzanym piekarniku, odstawić na 20 minut do przestygnięcia i obrać: każdy osobno lub przez wrzucenie do woreczka i pocieranie o siebie, ale potem trzeba je wybrać z tych pokruszonych łupinek… Rozumiecie więc, dlaczego machnęłam ręką i zostawiłam w czerwonych łupinkach…
KURCZAK PO SYCZUAŃSKU
- 4 piersi z kurczaka
- 4 łyżki skrobi kukurydzianej
- 8 łyżek sosu sojowego
- 6 łyżek wytrawnej sherry
- 4 łyżki oleju słonecznikowego
- 2 małe suszone papryczki chili
- 1 łyżeczka pieprzu syczuańskiego
- 2 ząbki czosnku
- 5 zielonych cebulek
- 8 łyżek wody
- 100 g orzeszków ziemnych (surowych, niesolonych)
- 3 łyżki posiekanych listków kolendry
- ryż do podania
Piersi z kurczaka kroimy ukośnie w plasterki ok. 1 cm grubości. Do miski wsypujemy skrobię kukurydzianą, wlewamy 2 łyżki wytrawnej sherry oraz 4 łyżki sosu sojowego. Wkładamy kuraczaka, dokładnie mieszamy, a następnie przykrywamy i i wstawiamy do lodówki na przynajmiej 20 minut (ale można nawet na całą noc zostawić, by się marynowało).
Ryż gotujemy wg instrukcji na opakowaniu. Czosnek obieramy i kroimy w bardzo cienkie plasterki. Cebulkę myjemy i kroimy w kawałki długości 2 cm.
2 łyżki oleju słonecznikowego rozgrzewamy na średnim ogniu w woku lub w dużej patelni. Odcedzamy kurczaka z marynaty (choć może nie być z czego), obsmażamy na oleju przez ok. 4 minuty, przekładamy na talerz (kurczak na tym etapie nie musi być ugotowany zupełnie).
Wycieramy patelnię papierem, wlewamy pozostałe 2 łyżki oleju. Gdy się rozgrzeje, wrzucamy chili, smażymy minutę, mieszając, a następnie wsypujemy łupiny pieprzu syczuańskiego, czosnek oraz zieloną cebulkę. Smażymy, ciągle mieszając, jeszcze minutkę.
Wkładamy kurczaka ponownie na patelnię. Po minucie wlewamy kolejno 8 łyżek wody, pozostałe 4 łyżki sosu sojowego oraz pozostałe 4 łyżki wytrawnej sherry. Zagotowujemy, chwilę gotujemy, mieszając, by usunąć wszelkie grudki, które mogły powstać ze skrobi, po czym dosypujemy orzeszki ziemne, gotujemy jeszcze chwilkę. Posypjemy kolendrą i podajemy z ryżem.
(zmodyfikowany przepis z książki Gok Cooks Chinese) Advertisements