Konfitura z wiśni
Smakołyki nie są szczególnie zafrikowane na dżemy czy konfitury. Owszem, zjemy z przyjemnością, jeśli są domowe i smaczne. No to robię domowe i smaczne, jako że wyboru nie mam. I sama nie wiem, czy najbardziej lubimy właśnie wiśniową, czy może jednak truskawkową. A może figową... Konfitury muszą mieć cukier, jeśli są słodzone czym innym, to na pewno nie przeżyją zimy w spiżarce. A zatem: albo - albo. Trzeba mieć:
kilogram wiśni (umytych i wydrylowanych)
kilogram cukru
ok. 3/4 szklanki wody
Z cukru i wody ugotować syrop niemal "do nitki". Na wrzący wrzucić owoce, zmniejszyć gaz i powoli doprowadzić do zagotowania. Gotować 5 minut, wyłączyć kuchenkę. Czynność powtarzać 4-5 razy co kilkanaście godzin, przy czym kolejne podsmażanie konfitur musi się odbywać powoli i na małym ogniu. Zbierać powstającą piankę. Gdy owoce będą szkliste, a zimny sok gęsty, przełożyć gorące konfitury do wyprażonych słoików. Zakręcić wyparzonymi, osuszonymi i przetartymi spirytusem nakrętkami. Gotowe!
Moją książkę można kupić na Allegro, w księgarni JakWyżej i Coryllus oraz w sklepie alergica.pl Stacjonarnie w FOTO-MAG przy stacji metra Stokłosy oraz w Strefie Zdrowia.
Smakołyki zapraszają na swój fanpejdż!