Kolorowy omlet
Omlet na bogato. Omlet po wietnamsku. Omlet wiosenny. Sajgoński omlet. Nie mogłam zdecydować się, jak ten wybryk nazwać. :) Niech będzie: kolorowy, bo jest wyjątkowo kolorowy, prawda? Ale inne nazwy też mają głęboki sens ;), bo to, co leży na omlecie, to nic innego jak... nadzienie do sajgonek, którego okazało się trochę za dużo w stosunku do ilości papieru ryżowego. Ale nie musicie robić sajgonek, żeby zrobić taki omlet, nie, nie, nie.
Minusem mojego kolorowego omletu jako śniadania jest to, że chwilę trzeba na niego poczekać - ale z drugiej strony można być przewidującym i nadzienie przygotować sobie poprzedniego wieczoru. Plusów jest więcej: śniadanie takie wygląda wesoło i kolorowo, syci i pewnie jest dość zdrowe (na pewno zdrowsze niż nieszczęsny chleb z serem).
Składniki:
- jajka (mnie 2 lub 3 wystarczają w zupełności);
- nieduża marchewka;
- kawałek selera naciowego;
- 1-2 grzyby mun;
- garść szpinaku;
- trochę makaronu ryżowego (nitek);
- mała cebulka;
- trochę kiełków;
- odrobina sosu sojowego;
- sól i pieprz;
- tłuszcz do smażenia (jeśli jest taka potrzeba).
1. Marchewkę i seler drobno kroimy.
2. Szpinak myjemy, osuszamy i drzemy na mniejsze kawałki.
3. Makaron ryżowy przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu, przy czym zanim wrzucimy go do garnka, łamiemy go na mniejsze kawałki.
4. Cebulkę siekamy.
5. Kiełki opłukujemy i osuszamy.
6. Grzyby mun gotujemy, a potem kroimy w paseczki.
7. Wszystkie składniki oprócz jajek, odpowiednio przygotowane, wrzucamy do jednego naczynia. Mieszamy, przyprawiamy sosem sojowym, mieszamy. Odstawiamy.
8. Jajka wbijamy do miseczki, przyprawiamy odrobiną soli i pieprzu, bełtamy. A potem wylewamy na rozgrzaną patelnię.
9. Czekamy, aż omlet będzie mieć spód. Wtedy na jego wierzch wykładamy to, co przygotowaliśmy wcześniej.
10. Omlet jest gotowy, kiedy z wierzchu wygląda dla nas apetycznie. ;) Nadzienie powinno się podgrzać, ale to wszystko - marchewka i seler pozostaną chrupkie, szpinak co najwyżej troszkę ściemnieje. Tak ma być.