Keks, który zawsze się udaje
Jest to właściwie mój stary przepis, który odrobinę zmodyfikowałam. Wydaje mi się, że po wprowadzonych zmianach jest lepszy, a poza tym naprawdę zawsze wychodzi. Dodatek alkoholu sprawia, że ciasto lekko się ścina i bakalie nie opadają na dno. Kolejna zmiana to połączenie smalcu z masłem (w poprzednim przepisie było samo masło), co moim zdaniem zapobiega wyschnięciu ciasta. Może ktoś skorzysta z tego przepisu przed świętami - ten keks można upiec nawet tydzień wcześniej, ponieważ można go zamrażać.
Składniki:
1 szklanka białek (ok. 8-10 białek)
1 szklanka cukru
po 125 g masła i smalcu, stopionych (razem ma być 250 g)
3/4 szklanki ciepłego mleka
cukier waniliowy
3 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
50 ml wódki lub rumu
mieszanka keksowa - ok. 200 g
Ubij pianę z białek, dodaj cukier, ubij na lśniącą masę. Wlej przestudzone masło i smalec, stopniowo miksując, dodawaj po trochu mleko i mąkę z proszkiem. Na końcu powoli wlej alkohol. Bakalie obsyp mąką na sicie i wsyp do ciasta, wymieszaj łyżką. Piecz około godziny w 200 stopniach. Jeżeli keks zacznie przyrumieniać się z zewnątrz, a podejrzewasz, że może być jeszcze surowy w środku, nakryj go papierem lub folią aluminiową (usuń ją 10 minut przed końcem pieczenia). Można też delikatnie nakłuć keks patyczkiem, aby sprawdzić, czy się dopiekł.