Jajka w koszulce i sos holederski
Ostatnio naszą ulubioną wieczorną rozrywką jest oglądanie amerykańskiej edycji Masterchef'a. Można nie lubić tego programu, ale jedno trzeba przyznać - z sezonu na sezon poziom umiejętności kulinarnych uczestników rośnie i budzi mój wielki szacunek. Do tego, w 3 edycji z powodzeniem wystartowała osoba niewidoma i poradziła sobie fenomenalnie! Dodatkowym smaczkiem są komentarze sędziów- niektóre cytaty Gordona Ramsay'a czy Joe Bastianich'a są niemalże kultowe :)
Daniem, które często pojawia się w programie Masterchef ,są różne wariacje na temat jajek w koszulkach (poached eggs). Do tej pory wydawało mi się to niesłychanie trudne, aż nie spróbowałam. B zażyczył sobie na śniadanie jajek po benedyktyńsku. Są to jajka w koszulce podane na English muffin (przepis wkrótce), z bekonem lub szynką i polane sosem holenderskim. Jak dla mnie, idealne niedzielne śniadanie!
Jajko w koszulce:
W garnku zagotować wodę, posolić. Świeże jajko rozbić do ramekina lub kubka. Płynnym ruchem wlać jajko do gotującej się wody. Gotować na średnim ogniu około 3 minut (jajko o rozmiarze L, dobrze ścięte białko, płynne żółtko). Ostrożnie wyłowić łyżką cedzakową.
Sos holenderski
SKŁADNIKI:
- 3 żółtka (temperatura pokojowa)
- 120 g masła
- sól
- pieprz
- 1-2 łyżek soku z cytryny
Sos należy przygotowywać w kąpieli wodnej. Do miski dodać pokrojone masło i żółtko, składniki ubijać trzepaczką w kąpieli wodnej. Gdy sos zacznie gęstnieć, dodać sól i pieprz oraz sok z cytryny. Ubijać jeszcze chwilę, podawać od razu na ciepło.
Wyślij pocztą e-mail Wrzuć na bloga Udostępnij w usłudze Twitter Udostępnij w usłudze Facebook