Idealne masło orzechowe
Chyba mnie w tym tygodniu dopadło wiosenne przesilenie (jest w ogóle coś takiego?). Ile bym nie spałam, ciągle ziewam. Po powrocie do domu z ulgą zwijam się na kanapie, zaczynam czytać książkę i odpływam sama nie wiem kiedy, o ile jakaś siła mnie przed tym nie powstrzyma (na przykład psa intensywnie domagająca się spaceru). Macie jakieś sprawdzone sposoby na taki stan ducha (i ciała zresztą też)? W każdym razie, mam nadzieję, że po długim weekendzie (długim dlatego, że już nie pamiętam, kiedy ostatnio oboje mieliśmy wolne od piątku popołudnia aż do niedzieli wieczorem) w końcu odzyskam nadwątlone siły. W planie jest porządnie się wyspać, jeśli pogoda dopisze - udać się na spacer, a także upiec pierwszy z serników na Wielkanoc. Od przyszłego tygodnia bowiem mam zamiar wkroczyć w iście wielkanocny nastrój, sprawdzić, jak się mają moje jajka (porcelanowe), może kupić jakiegoś nowego kurczaczka...? No i napiec całe mnóstwo ciast w temacie. Będą przynajmniej dwie babki, mazurek, serniki i pascha. Chyba. Bo nie wiem, czy czasu mi starczy, i czy będzie komu jeść. Ostatnio sporo smakołyków przynoszę też ze szkoły, i choć robię C. duże paczki do pracy, ku uciesze jego kolegów, to i tak mamy więcej, niż dajemy radę zjeść. Nie wypada więc piec czegoś więcej...
A dzisiaj, w temacie jeszcze z Wielkanocą niezwiązanym, mam dla Was przepis na idealne masło orzechowe. Na początku muszę zaznaczyć, że wielką miłośniczką masła orzechowego nie jestem. Owszem, od czasu do czasu mogę zjeść, ale raczej nie kupuję. Jakoś tak... Nie rozumiem, za co tak wielu ludzi je kocha. W każdym razie ostatnio okazało się niezbędnym składnikiem zupy, a w sklepie, jak na złość, akurat nie było. Stwierdziłam więc, że zrobię je sama - w końcu to żadna filozofia, prawda? Wystarczy wszystko wrzucić do blendera i poczekać, aż stanie się magia. Nie wiedziałam, czy lepiej użyć orzeszków solonych czy nie, więc kupiłam oba rodzaje. W efekcie głębokich przemyśleń i dogłębnej lektury wrzuciłam je do miski pół na pół, i muszę powiedzieć, że to było bardzo dobre posunięcie. Masło bowiem wyszło idealne - cudownie kremowe, delikatne, z perfekcyjnie wyważonym dodatkiem soli. Nawet C. zajadał z nim kanapki na śniadanie, a on już w ogóle masła orzechowego nie lubi. Polecam więc Wam ogromnie - kilka minut roboty, a efekt zbija z nóg.
Masło orzechowe
Składniki: (na 250 g)
- 125 g niesolonych orzeszków ziemnych
- 125 g solonych orzeszków ziemnych
Orzechy wsypać do malaksera, miksować przez 5-10 minut, aż do otrzymania gładkiej, jednolitej masy.
Przechowywać w zamkniętym słoiczku w lodówce do miesiąca.
Smacznego!
W ten sam sposób można przygotować masło z dowolnych orzechów. Można też pokusić się o różne dodatki - odrobina miodu, posiekane orzeszki, żeby przyjemnie chrupało, jakieś przyprawy... Tylko wyobraźnia Was ogranicza.