Hummus
Majowy weekend juz za nami. Spedzilismy go chodzac po gorach. Pogode mielismy dosc kaprysna. Jednak na szlaku - jak na specjalne zamowienie - zawsze swiecilo slonce :)
Az sie prosi, zeby powiedziec: musi zasluzylismy :)))
Wczoraj, w drodze powrotnej, "zalapalismy sie" na straszna sniezyce. Bylismy w szoku, ze pogoda potrafi zmienic sie w jednej chwili, i to tak diametralnie. Po drodze mijalismy drzewa, ktore polamaly sie pod ciezarem sniegu i zatarasowaly droge. Naprawde ciezko bylo w to uwierzyc, zwlaszcza ze dzisiaj znow za oknem wiosna, przyjemne ciepelko i slonce. Czlowiek zaczyna sie zastanawiac, czy nie ulegl zbiorowej halucynacji ;)
Kuchnia w hotelu, w ktorym sie zatrzymalismy, byla bardzo dobra i niczego nam nie brakowalo. Moze dlatego moi synkowie zaczeli snuc rozwazania, czy po powrocie mama moglaby "machnąć jakis hummusik".
No to mama "machnela", no bo czemu by nie?
Hummus robi sie raptem 5 minut i wszyscy za nim przepadamy. Smarujemy nim pieczywo - idealnie byloby podac hummus z chlebkami pita, ale wiadomo ze nie zawsze sa pod reka. Dlatego na codzien polecam razowy lub biały chleb, ewentualnie grzanki. Mozna tez wykorzystac go jako dip ("maczanke") do swiezych lub marynowanych warzyw. W krajach arabskich, podaje sie go rowniez do mies, za czym jednak nie przepadam, poniewaz dla mnie taka kombinacja jest zdecydowanie zbyt... tresciwa i tlusta.
Ale juz do falafela - kotlecikow z ciecierzycy - pycha!
Co do pochodzenia hummusu... nie bede sie rozpisywac - od czego w koncu sa wyszukiwarki internetowe ;)
Powiem tylko, ze przepisow jest mnostwo, poniewaz robi sie go w wielu krajach. Prym wiedzie Liban (generalnie kraje arabskie) i Izrael. Podstawowe skladniki sa zawsze takie same: ciecierzyca, tahini (pasta sezamowa), oliwa, sok z limonki/cytryny, czosnek. Czasami dodaje sie jeszcze cos dla zaostrzenia smaku (ostra papryke, harisse) i/lub natke pietruszki.
Z doswiadczenia wiem, ze warto opracowac sobie wlasny przepis, a ten powstaje zwykle po kilku lub kilkunastu probach.Dla ulatwienia podziele sie z wami wynikiem moich prob, jednak nie gwarantuje, ze kazdemu "moj" hummus bedzie smakowal :)
Skladniki:
mala puszka ciecierzycy
1 lyzka tahini (pasty sezamowej)
1 lyzka soku z cytryny/limonki
duzy zabek(lub dwa) czosnku
szczypta soli
oliwa z oliwek
opcjonalnie (do dekoracji):
ostra, mielona papryka
posiekana natka pietruszki
oliwa z oliwek
Sposob przygotowania:
Ciecierzyce odcedzic, zachowujac plyn. Czosnek obrac i posiekac. Wszystkie skladniki zmiksowac. Jezeli pasta jest zbyt gesta, dolac troche plynu, w ktorym byla ciecierzyca.
Gotowe :)
Zwykle nie dodaje oliwy, poniewaz tahini jest wystarczajaco (jak dla mnie) tlusta. Po przygotowaniu wkladam do szczelnie zamykanego pojemniczka (moze byc sloik) i trzymam w lodowce (mozna przechowywac ok. tygodnia).
Jednak kiedy robie hummus na jakas impreze, nakladam go do miseczki, posypuje papryka i polewam oliwa (tak, jak na zdjeciach). Obok stawiam chlebki pita, posiekana natke pietruszki, swieze warzywa pokrojone w slupki (marchewke, seler naciowy, rzodkiew itp.) i/lub pikle.
Smacznego :)
Przepis dodaje do akcji Grummkow "Z widelcem po Azji".