Goldene jojch - żydowski rosół na kurze
pół tłustej kury, ale koniecznie takiej z wolnego wybiegu (no i koniecznie z łapami i podrobami)
4 duże marchewki albo 6 małych
duża cebula przekrojona na pół i opieczona nad gazem albo na suchej patelni
2 małe ząbki czosnku albo 1 duży, przekrojony na pół
pół małego selera
2 spore pietruszki
6 liści laurowych
sporo ziaren czarnego pieprzu
kilka ziaren ziela angielskiego
4 goździki
szczypta szafranu
sól do smaku
Kurę trzeba dokładnie umyć, ja ją jeszcze moczę w wodzie przez 30 minut a potem odkładam na papierowy ręcznik, żeby obciekła. Władam mięso do dużego garnka i zalewam zimną wodą (ok. 3-4 litry). Kura musi być cała pod wodą. Doprowadzam do wrzenia a następnie zmniejszam ogień i gotuję ok. półtorej godziny na bardzo małym ogniu, pod przykryciem. Na powierzchni wody pojawią się tzw. szumowiny - trzeba je zebrać łyżką, wtedy rosół będzie idealnie klarowny.
Po półtorej godziny do garnka wrzucam przyprawy (można je włożyć do gazy, łatwiej je będzie wyłowić) oraz szafran a także obrane i pokrojone na części warzywa. Znów doprowadzam do wrzenia, zmniejszam ogień i gotuję całość pod przykryciem, na bardzo małym ogniu przez około godzinę.
Na koniec dodaję soli do smaku.
Jeśli lubicie marchewkę z rosołu to warto ją wyciągnąć po jakichś 40 minutach gotowania - inaczej się rozgotuje i nie będzie smaczna.
Uwielbiam ten rosół zimą i jesienią, kiedy jest zimno i łatwo się przeziębić. Robię go zawsze jak ktoś mi się w domu rozchoruje. Z reszta w tradycji żydowskiej jest nazywany "żydowską penicyliną". No i coś w tym jest. Jest aromatyczny i rozgrzewający, no i ozdrawiający.
Można go podawać z kluseczkami drobnym i cienkim makaronem albo żydowskimi knedelkami z macy - knejdlach.