Galaretka z jabłek
Mam w ogrodzie trzy jabłonki. Całe szczęście, że podzieliły się pracą i owocują na zmianę - to znaczy, każda raz na dwa lata - bo inaczej musiałabym chyba otworzyć sklepik z jabłkami ;) Od pewnego czasu mam pełno pracy, bo trzeba na bieżąco zbierać spadające jabłka, obierać, i przerabiać. A jak skończą się jabłka, to zaczną się brzoskwinie. Chwila oddechu i orzechy włoskie... o rany!
Część jabłek przerobiłam na mus do szarlotek, a z części zrobiłam galaretkę wg przepisu ze starej książki "Z działki na stół i do spiżarni". Myślę, że duże znaczenie ma tu odmiana jabłek - moje jabłka jakoś nie chciały zastygać, więc musiałam dodać im pektyny w proszku. Gotowy produkt nadaje się do naleśników, ewentualnie do rozcieńczania i picia jako kompot.
Proporcje:
1 l wywaru
50 dag cukru
ewentualnie 2-3 łyżki pektyny owocowej
Jabłka umyj, wykrój gniazda nasienne, ogonki i uszkodzenia na skórce (nie obieraj jabłek). Pokrój owoce w plastry i zalej wodą równo z poziomem jabłek. Gotuj przez 30 minut, następnie przecedź sok, a rozgotowane jabłka przetrzyj przez gęste sito. Całość ponownie zagotuj, aż odparuje ok. 1/3 wody. Dosyp cukier i gotuj dalej na małym ogniu, mieszając. Jeżeli kropla galaretki zastyga na talerzyku, znaczy to, że galaretka jest gotowa. Jeśli nie chce zastygać, odlej pół szklanki płynu i rozmieszaj w niej pektynę, następnie dolej do garnka i dobrze wymieszaj. Gotową galaretkę wlej do wyparzonych słoików i ustaw do góry dnem.