Faworki
Kolejny karnawałowy post z cyklu faworkowe-love. Chruściki delikatne, mega kruche, pełne bąbli, po prostu przepyszne! Znikają z talerza niebezpiecznie szybko :)
Nareszcie znalazłam przepis, który dorównał faworkom na piwie.
Przepis Moniki (Na Grabinie), ale znaleziony u Margot (kuchnia Alicji), której bardzo dziękuję za rady, wskazówki no i kuszące zdjęcia, które przyciągnęły mnie do tego przepisu.
Składniki*
- 250 g mąki pszennej [ciasto zabrało trochę mniej, zostało ok. 30 g]
- 4 żółtka
- 2 łyżki śmietany [najlepiej 36% z Piątnicy - gęsta i kremowa]
- 2-3 łyżki wódki
Przepis cytuję za Moniką:
Szybko w mące zagniatamy żółtka, następnie wrabiamy po łyżce śmietany i podlewamy wódką. [za radą Margot najpierw ubiłam żółtka, śmietanę i wódkę mikserem a później dodawałam mąkę i mieszałam drewnianą łyżkę. zagniotłam, kiedy już się nie dało mieszać]
Ciasto wyrabiamy mocno i dość szybko.Kiedy jest już połączone, w miarę elastyczne - zaczynamy przepuszczać przez wałek maszynki do makaronu**. Kilkakrotnie - widać jak ciasto zaczyna się wygładzać i staje się zupełnie jednolite. Ciasto, które nie jest wałkowane musi być zakryte - by nie wyschło.Wałki przepuszczamy przez maszynkę ok. 10-12 minut, po czym rozwałkowujemy na cienkie wstęgi.Te kroimy nożem w paski i nacinamy wzdłuż. Zawijamy do środka i układamy na ściereczce, przykrywając także ściereczką.Smażymy w rozgrzanym tłuszczu, zrumienione odkładając na papier. Posypiemy cukrem pudrem.
*Podane przeze mnie składniki wystarczają na małą porcję, niestety nie miałam czasu na porządne faworkowanie.**W ostatnim momencie okazało się, że nie będę mieć dostępu do maszynki do makaronu ;/ Tak więc tradycyjnie porządnie ubiłam ciasto wałkiem a później cieniutko rozwałkowałam. Etap przepuszczania przez maszynkę z pewnością jest istotny dla tego przepisu, niemniej faworki i tak wyszyły genialne.