Faworki indyjskie na Tłusty Czwartek
Prościej się nie da. Dwa składniki plus sól i woda. Zatem komu się nie chce robić faworków OSy lub pysznych, ale jednak bardziej pracochłonnych pączków, niechaj zrobi sobie khaja. Kto nie może masła klarownego robi na oleju. Przepis wzięłam stąd i dobrze się sprawdził. To takie jakby prażynki, ale jak się posypie cukrem pudrem, to całkiem nieźle robią za faworki. Zrobiłam w klasycznym kształcie, żeby tradycji stało się zadość. Komu nie chodzi o tradycję, niech je poleje jakimś fajnym syropkiem, np. kawowym z dodatkiem jakiegoś korzenia, albo solonym karmelem.
Wystarczy mieć:
szklankę mąki
2 łyżki oleju lub masła klarowanego
+/- 100 ml cieplej wody
sporą szczyptę soli
do smażenia: olej lub smalec
do posypania: cukier puder
Roztopiony tłuszcz wetrzeć palcami w mąkę, dodać wodę i wyrobić elastyczne ciasto, w razie potrzeby dodając nieco mąki lub wody, by uzyskać pożądaną, "faworkową" konsystencję. Ciasto należy wyrabiać kilka minut, co najmniej 5, a następnie przykryć, np. ściereczką lub naczyniem i odstawić na 15 minut, by odpoczęło. Po tym czasie ciasto rozwałkować bardzo cienko, wyciąć i zawinąć w klasyczne faworki, smażyć partiami w głębokim rondlu na gorącym tłuszczu (tłuszcz ma wystarczającą temperaturę, gdy na włożonym weń drewnianym patyczku pojawiają się bąbelki powietrza), z obu stron, aż się zezłocą, a następnie przekładać na papierowe ręczniki, by osączyć z nadmiaru tłuszczu i posypywać cukrem pudrem.