Fasolka po bretońsku. Nowocześnie.
Wraz z jesiennym chłodem, nastał dla mnie czas i przyszła ochota na dania jednogarnkowe. F a s o l k a po bretońsku ... czyż może być bardziej banalnie?... :) W takiej mniej więcej postaci zrobiłam ją po raz pierwszy w zeszłym roku - p o s m a k o w a ł o. Teraz, chodziło za mną od dłuższego czasu, czekałam na chłodniejsze dni, żeby to treściwe, rozgrzewające danie smakowało naprawdę dobrze.
Często słyszę 'nie lubię fasolki'. I ja nie lubiłam, a przynajmniej nigdy dla niej nie przepadłam :) Ciężko i tłusto, ot z czym mi się kojarzyło, poniekąd pewnie słusznie. Polubiłam n a p r a w d ę dopiero swoją w ł a s n ą wersję. Z dobrze podsmażonym boczkiem i chudą kiełbasą. I w ogóle, to nie za dużo mięsa, tylko do smaku. I sos ze świeżych, pieczonych pomidorów... świeże zioła....
Tak, taką fasolkę n a p r a w d ę Wam polecam.! A najlepiej zróbcie więcej - jest najsmaczniejsza drugiego dnia.
Fasolka po bretońsku. Nowocześnie.
/porcja dla 4 osób/
400 g fasoli 'Piękny Jaś', uprzednio namoczonej, ok. 1,5 - 2 kg dojrzałych pomidorów, 2 łyżki oliwy, 1 cebula, drobno posiekana, 3 ząbki czosnku, drobno posiekane, kawałek wędzonego boczku, pokrojonego w kostkę, kawałek dobrej jakości kiełbasy /ja użyłam chudej, lekko wędzonej/, 1 łyżeczka czerwonej, ostrej papryki, szczypta mielonego pepperoncino /lub ewentualnie pieprzu cayenne/, sól i świeżo mielony pieprz, do smaku, gałązka świeżego rozmarynu, kilka gałązek świeżego tymianku, 2 łyżeczki suszonego majeranku, 1/4 łyżeczki brązowego cukru
Dzień wcześniej zalewamy fasolę wodą, odstawiamy na min 12h. Gotujemy fasolę do miękkości w tej samej wodzie, odcedzamy.
Piekarnik nagrzewamy do 180 st C.
Pomidory przepoławiamy, układamy na wyłożonej folią aluminiową blasze, miąższem do góry. Solimy i pieprzymy do smaku, skrapiamy oliwą, posypujemy listkami rozmarynu i tymianku. Pieczemy min 40 min, śmiało można dłużej. Upieczone pomidory, wraz z sokiem który z nich wyciekł przekładamy do blendera, miksujemy na gładką masę.
W międzyczasie (gdy pieką nam się pomidory i gotuje fasola), podsmażamy na oliwie czosnek i cebulkę. Gdy cebula delikatnie się zeszkli dodajemy pokrojoną w półplasterki kiełbasę i boczek. Smażymy całość na wolnym ogniu, aż tłuszcz z boczku wyraźnie się wytopi, a kiełbasa i cebula nabiorą złotego koloru.
Do garnka z ugotowaną fasolą wlewamy sos z pieczonych pomidorów, dorzucamy cebulę z czosnkiem, kiełbasą i boczkiem. Dokładnie mieszamy, doprawiamy odrobiną cukru, solą i pieprzem, czerwoną papryką, ewentualnie pepperoncino, gdy chcemy pikantniej.
Podajemy gorącą, ze świeżym pieczywem.
Smacznego!
ps. pokażę Wam jeszcze jakie drzwi piękne, stare, drewniane, znalazłam będąc zupełnie p r z y p a d k o w o , w zupełnie przypadkowym miejscu... :) Keep Your eyes wide open!