Drożdżówki z jabłkami w karmelu
Muszę się przyznać, że jako miłośniczka wszelkich słodkości, nie bardzo lubię chrupać pierwsze jabłka w nowym sezonie. Te, których białe pestki dopiero co zaczynają się przebarwiać gdzieniegdzie na brązowo. Od kilku tygodni można je już kupić na targach. Kuszą pięknym, błyszczącym rumieńcem, zaraz obok ceny mają dopisek „słodkie i kruche”, ale ... to jeszcze nie jest to co by mi odpowiadało. Tych pierwszych jabłek nie nazwałabym słodkimi. Natomiast takie właśnie „słodkie” jabłka są idealne do wypieków. Są wystarczająco twarde, aby nie rozpaść się w czasie pieczenia.
A gdy się w nie wgryziemy (sądzę, że jest jednak dużo zwolenników takich młodziutkich jabłek) wydają odgłos, nazwałabym to, strzelający:)
Do dzisiejszych drożdżówek użyłam jabłek, które smażyłam w karmelu z masłem. Sposób jest wzięty z tarty tatin, tylko ilość składników dostosowałam do ilości ciasta. Takie nadzienie okazało się być bardzo trafione w nasze gusta. Mięciutkie, delikatne ciasto i karmelowe jabłka z odrobiną cynamonu, to było to! Z pewnością powtórzę takie jabłkowe drożdżówki w tym sezonie nie raz:)
Drożdżówki z jabłkami w karmelu
16 szt
500 - 550 g mąki
4 dkg świeżych drożdży
1 szkl. mleka
2 jajka
2 zółtka
10 dkg cukru
10 dkg rozpuszczonego masła
szczypta soli
Nadzienie:
0,5 kg jabłek pokrojonych w kostkę (około 1cm)
40 dkg masła
4 łyżki cukru
4 łyżki wody
0,5 łyżeczki cynamonu
Pokruszone drożdże wymieszać w półlitrowym naczyniu z 1 łyżką cukru, 1 łyżką mąki i szklanką letniego mleka, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia, aby zawartość „ruszyła”.
Mąkę przesiać do miski, dodać wyrośnięte drożdże, jajka, cukier i szczyptę soli. Białka zachować do posmarowania drożdżówek. Wyrabiać ręcznie lub mikserem tak długo, aż ciasto zacznie odstawać od brzegów miski. Mikserem na ogół trwa to około 10 min. Następnie dodać rozpuszczony i przestudzony tłuszcz ( w trzech partiach) i wyrabiać, aż się połączy z ciastem.
Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia aż podwoi objętość. W upalny dzień, jak dzisiaj, trwało to u mnie tylko 30 min.
Piekarnik nastawiamy na 180 C. Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat posypany mąką i dzielimy na 16 części. Z każdej formujemy placuszek. Na środku kładziemy po jednej łyżce nadzienia. Palcami zwilżonymi olejem zbieramy wszystkie brzegi placuszka i dokładnie sklejamy. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i zostawiamy do wyrośnięcia na około 20 min. Po tym czasie smarujemy białkiem i pieczemy około 20 min. Można piec na dwie raty (tak jak ja dzisiaj) lub układamy wszystkie razem na jednej blasze i po upieczeniu ostrożnie rozdzielamy nożem. Kto chce, może posypać cukrem pudrem.
Nadzienie:
Do garnka lub na patelnię z grubym dnem wsypujemy cukier i wlewamy wodę. Palnik nastawiamy na słabą moc. Cukier powoli rozpuszcza się w wodzie. Nie mieszamy łyżką, tylko ostrożnie ruszamy patelnią. Cukier nabierze koloru jasnego miodu (kto chce mieć ciemniejszy karmel, nie ma przeciwwskazań:)). Teraz zwiększamy moc palnika, dodajemy masło, a gdy się rozpuści, wrzucamy jabłka. Znów zmniejszamy moc palnika, przykrywamy jabłka pokrywką i niech się duszą 5-10 min w zależności od twardości owoców. Od czasu do czasu mieszamy drewnianą łyżką. Zdejmujemy z kuchenki, dodajemy cynamon. Odstawiamy do wystudzenia.