Doskonały pasztet z wołowiną i wędzonym boczkiem
Pasztety z resztek zazwyczaj robię. Jak coś zostaje z pieczystych czy rosołów to zamrażam, a jak się nazbiera, dokupuję podgardle lub boczek i jazda. Tym razem miałam też do zużycia kawałek wołowiny i wędzonego boczku. No to wrzuciłam. Dałam też nieco inny zestaw przypraw i więcej niż zazwyczaj wątróbki. Rewelacja, ale dzieci mogą nie być zachwycone, bo pasztet jest intensywny, głęboki w smaku. Niom. Moi mili, prawdę powiedziawszy, można tenże pasztet robić na przyczynę śmierci chłopa w szpitalu, byle dodać solidnie wołowiny, wędzonego boczku oraz wątróbki, sporo suszonych grzybów i kolendrę.
Należy mieć:
resztki różnych mięs niesurowe - ok. kilograma (u mnie kurczak z rosołu, resztki pieczeni z karkówki, schabu w morelach, niedojedzony baleron etc.)
ok. 700 g surowego boczku
ok. 600 g wątróbki (dałam kurzęcą i indyczą)
ok. 500 g wołowiny
ok. 300 g wędzonego boczku
sporą garść suszonych grzybów
dużą cebulę
przyprawy do smaku: sól, świeżo mielony pieprz, papryka wędzona, czosnek granulowny, kolendra, kilka kulek ziela angielskiego, kilka liści laurowych, troszkę majeranku, gałka muszkatołowa
2 kajzerki
w opcji dla NieAlergika - 3 jajka dobrze ubite
Wołowe i surowy boczek podsmażyć z cebulą, dodać przyprawy oraz opłukane grzybki, podlać wodą i dusić przez ok. godzinę. Dodać umytą wątróbkę i dusić jeszcze 20 minut. Odstawić, by mięsa ostygły, a następnie wszystko przecedzić. W wywarze namoczyć bułki, a zawartość sitka trzykrotnie zmielić (wszystko, także przyprawy) razem z wędzonym boczkiem. Masę wyrobić z namoczonymi, odciśniętymi bułkami, ewentualnie doprawić. Gdyby masa była za sucha, dolać wywaru, w którym moczyły się kajzerki. NieAlergicy mogą teraz masę wymieszać z ubitymi na gęsty sos jajkami. Keksówki (na tę ilość ze 2-3) natłuścić i wysypać tartą bułką. Wypełnić masą pasztetową do 3/4 wysokości, wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (termoobieg) i piec ok. 40-45 minut.