Dary losu
Zasadniczo miały być trufle, okazało się jednak, że masa przygotowana na bazie czekolady, śmietany i likieru jest zbyt rzadka aby uformować z niej coś o kształcie choćby zbliżonym do kuli. Ostatnią szansą było zapieczenie tego czegoś w nadziei że wyjdzie coś jadalnego, no i wyszło coś niespodziewanie pysznego, pewnie ma to jakąś nazwę, ja mówię na to, za Ryśkiem, dar losu. Delikatne ciasteczko czekoladowe na lekkim kurażu, idealne do kawy. A tak w ogóle przypomniało mi się, że nie przepadam za truflami...
- 200g gorzkiej czekolady
- 200ml śmietanki 30%
- 5 łyżek likieru pomarańczowego
- 1 łyżka mleka
- 2 jajka
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki pszennej
- 3 łyżki wiórków kokosowych
Czekoladę roztapiamy w podgrzanej silnie śmietance i dodajemy masło oraz likier. Po schłodzeniu w lodówce dodajemy kolejno jajka, mleko, mąkę oraz wiórki. Całość wlewamy do formy wysmarowanej masłem (okrągła 24cm) i wstawiamy do pieca nagrzanego 190 stopni na około 20 minut aż góra zacznie się przypiekać. Ciasto powinno być lekko wilgotne.