Czas na przygotowania...

Czas na przygotowania...
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i ciepłe słowa. Dzięki Wam poczułam się o niebo lepiej i przede wszystkim bardziej świątecznie.
Ponadto podziękowania należą się:
Krzyśkowi, za wsparcie, którego się nie spodziewałam w aż takiej ilości i za cierpliwość do mnie,
Pawłowi, za pocieszanie i pozwolenie mi na wyrzucenie złych emocji,
Cudownym paniom z dwóch cudownych for internetowych, które są dla mnie niczym drugi dom za to, że są.


A wracając do gotowania to czas na przepis świąteczny.

Dla mnie Wigilia nie istnieje bez żuru. Banalnie prostej zupy, która swój nieciekawy wygląd nadrabia smakiem.

Od dłużnego czasu sama przygotowuję zakwas na żur. Jest to banalnie proste. Potrzeba duży słój (ja używam taki na1, 5 litra po kawie – zakrętka niekonieczna), mąka żytnia razowa, 3 ząbki czosnku, 1 łyżeczka majeranku i woda.
Do słoja wrzucam obrane ząbki czosnku, zasypuję mąką do 1/4 pojemności słoja, wlewam wodę tak, żeby słój był pełen w 2/3. Mieszam, przykrywam folią spożywczą, w której robię kilka małych dziur i odstawiam na 3-5 dni.

Żur zawsze gotuję we Wigilię. Uwielbiam świeżo przygotowany. Gotuję go zawsze na wodzie pozostałej z moczenia i gotowania suszonych grzybów. Do gotującej się wody z grzybów (ok. 1,5 litra) dodaję wymieszaną zawartość słoja + małą łyżeczkę soli, szczyptę pieprzu i majeranku. Doprowadzam do wrzenia. Gotuję około 2-3 min na małym ogniu i już.
Podaję z ubitymi ziemniakami i podsmażonymi na maśle drobno podsmażonymi grzybami.

Uwielbiam żur w takim wykonaniu po prostu uwielbiam.

Zdjęcie postaram się dodać po wieczerzy.

Zdjęcie - Czas na przygotowania... - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Kategorie przepisów