Ciasto ze śliwkami...? Bez śliwek. Z jabłkami
Dziewczyny postanowiły upiec ciasto ze śliwkami i czekoladą. Kiedy przeczytałam przepis, wiedziałam, że to będzie coś pysznego. Kawałki soczystych owoców zanurzone w mięciutkim, aromatycznym cieście, do tego posiekana czekolada, rozpływająca się w ustach, kiedy ciasto jest jeszcze ciepłe... Ślinianki od razu zaczęły mi pracować intensywniej. Wczoraj przejrzałam zawartość szafek, i wybrałam się po zakupy w celu nabycia składnika najważniejszego - śliwek. Hmm... W jednym sklepie - nie ma. W kolejnym - też nie. Co to ma być? Przecież jesień za pasem, sezon na śliwki w pełni. Niepocieszona, nabyłam kilogram truskawek, i ruszyłam do domu zastanawiając się, co ja teraz biedna mam zrobić. Zrezygnować z pieczenia...? Ale przecież na stronie BBC Good Food wyglądało tak dobrze... Kiedy przekroczyłam próg mieszkania i zerknęłam na stolik w salonie nagle mnie natchnęło. Zielona miska pełna jabłek okazała się znakomitym rozwiązaniem. Czekolada, orzechy, jabłka zamiast śliwek...? Dlaczego nie? Będą przecież pasować idealnie. I nie pomyliłam się. Ciasto wyszło cudowne - soczyste i wilgotne dzięki owocom, dość ciężkie, intensywnie kakaowe (od siebie dałam kakao do masy), z niesamowitym orzechowym aromatem. Ilość cukru w oryginale - 175 g - wydała mi się nieco przesadzona. Na szczęście zmniejszyłam ją niewiele - ciasto wcale nie jest słodkie, raczej wytrawnie czekoladowe. Nie ma przeciwwskazań, żeby cukru dosypać nieco więcej (szczególnie, jeśli jak ja, zdecydujecie się na dodatek gorzkiego kakao), lub upieczone już ciasto posypać cukrem pudrem. Ja swoje podałam z lodami orzechowymi, które jeszcze bardziej uwydatniły orzechowy smak. W każdej wersji będzie pyszne - mówię Wam!
Przepis znalazła Malwinna, na wspólne pieczenie dały się namówić jeszcze Maggie i Dobromiła. Na szczęście Dziewczyny są wyrozumiałe, zgodziły się zaakceptować moje zmiany. Od długiego już czasu z nimi piekłam, tym bardziej ucieszyła mnie ta możliwość. Uwielbiam ten rytuał - kiedy wszystkie pichcimy w swoich kuchniach to samo ciasto - lub jedynie zainspirowane jakimś przepisem czy składnikiem - myśląc o pozostałych, zastanawiając się, co też reszta wyjmie ze swoich piekarników. Niech żyje wspólne pieczenie!
Orzechowe ciasto z jabłkami i czekoladą
Składniki: (na tortownicę o średnicy 20 cm)
- 175 g miękkiego masła
- 150 g jasnego brązowego cukru
- 3 jajka
- 175 g mąki pszennej
- 175 g zmielonych orzechów laskowych
- 25 g kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 4 jabłka
- 50 g ciemnej czekolady (70%)
- 15 g orzechów laskowych
Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Mąkę przesiać z kakaem, wymieszać ze zmielonymi orzechami, proszkiem i sodą. Partiami dodawać do masy maślanej, miksując na najniższych obrotach miksera. Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, pozbawić gniazd nasiennych. 2,5 jabłka pokroić w kostkę. Pozostałe 6 ćwiartek naciąć w kratkę. Czekoladę posiekać.
Do masy dodać pokrojone jabłka i czekoladę, dokładnie wymieszać łyżką. Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia, brzegi posmarować masłem. Wyłożyć masę, na wierzchu ułożyć ćwiartki jabłek, posypać posiekanymi orzechami.
Piec w 180 st. C. przez 50-65 minut. Wystudzić na kratce.
Smacznego!
Słodkie lenistwo na całego - trzy dni wolnego to czysta rozpusta. W związku z tym sporo czasu spędzam w kuchni - nie wiem, kiedy znów będę miała na to czas... Próbuję się więc napiec na zapas - nie wiem tylko, kto to wszystko zje...