Ciasto babci Helenki
Dziś na blogu nie mój wypiek, a mojej babci. Chwalę się więc zdolną, kochaną babcią i jej pięknym wypiekiem. A ona dzieli się z Wami swoim przepisem.
Składniki (duża prostokątna blacha):
Ciasto
3 szklanki mąki pszennej
kostka margaryny
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 żółtka
1 łyżka kakao
50g cukru (choć babcia powiedziała, że ona nie dodaje :))
Pianka
1 szklanka cukru
białka z 4 jajek
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
orzechy włoskie
rodzynki
kwaśny dżem (babcia użyła dżemu z czarnej porzeczki, dodała odrobiny strasznie kwaśnego dżemu z mirabelki, a także trochę marmolady wieloowocowej z biedronki)
Mąkę siekamy nożem z żółtkami, margaryną i proszkiem do pieczenia (ewentualnie z cukrem). Następnie ugniatamy ciasto. Gdy składniki dobrze się połączą dzielimy ciasto na 3 równe części. Dwie części odkładamy na bok, użyjemy ich potem na spód ciasta.
Trzecią część dzielimy na pół. Do jednej połowy dodajemy kakao, a drugą pozostawiamy bez. Z obydwu połówek formujemy wałeczki i wkładamy je do zamrażarki na ok. 30 minut.
Pozostałe ciasto, wałkujemy i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Możemy też pokroić je na plastry i rozprowadzić na blaszce palcami. Na placku rozsmarowujemy dżem (lub dżemy), układamy rodzynki i posiekane orzechy włoskie. Następnie zabieramy się za przygotowanie pianki.
Ubijamy białka ze szczyptą soli. Gdy piana będzie sztywna powoli dodajemy cukru, cały czas miksując. Na sam koniec, dodajemy dwie łyżeczki mąki ziemniaczanej i miksujemy do momentu, aż wszystko się połączy. Gotową pianę rozsmarowujemy na dżemie.
Pozostało zakrycie piany ciastem. Wyjmujemy wałeczki ciasta, które uprzednio schowaliśmy w zamrażalniku i kroimy je na plastry. Plastry na przemian (kakaowe i jasne) układamy na wierzchu piany.
Pieczmy w temperaturze 180st C przez ok.40-50 minut.