Ciasteczka ... zupełnie nie wiosenne ;)
Z Wielkanocy pozostała mi paczka migdałów. Miała zostać zużyta do mazurków, jednak nie zrobiłam w tym roku ani jednego mazurka;)
Migdały zatem zmieniły swe przeznaczenie. Posiekane (lecz niezbyt drobno) wsypałam do słoika, jako jeden ze składników mussli. Część zużyłam do bardzo ciekawych ciastek. Mięciutkich, delikatnych ciastek ze sporą dawką kakao. Inspiracją był przepis znaleziony tutaj. Byłam bardzo ciekawa smaku ciastek wypiekanych w dość niskiej temperaturze przez krótki czas.
Smak i konsystencja mnie zachwyciła. Powiedziałabym, że te ciastka są ledwo co upieczone. Gdy tradycyjne ciastka dopiero zaczynają się na dobre piec, te dzisiejsze już wyciągamy z pieca! Te kluczowe 9 minut pieczenia sprawia, że wnętrze pozostaje kremowe lecz bez surowego posmaku mąki. Bardzo polecam! Tym bardziej, że robi się je błyskawicznie - z pomocą miski i łyżki:)
Ciastka migdałowo – kakaowe
20 szt
przepis szklankowy*
niecałe 2 szkl. mąki
½ szkl cukru
¼ szkl kakao
½ łyżeczki sody oczyszczonej
½ łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki cynamonu
¼ łyżeczki soli
¼ szkl. posiekanych migdałów
¼ szkl płatków owsianych
½ szkl. oleju (u mnie rzepakowy)
1 łyżeczka esencji migdałowej (lub kilka kropel olejku)
niecałe pół szkl. mleka
1 jajko
Piekarnik nagrzać do 165°C.
Suche składniki wymieszać w misce. Dodać składniki płynne i szybko wymieszać. Na końcu rękami zagnieść kilka razy, aby wszystko połączyło się w kulę. Na blachę wyłożyć papier do pieczenia i kłaść porcje ciasta wielkości niedużych klopsików, lekko spłaszczone.
Piec 9 minut. Studzić na metalowej kratce.
* 1 szklanka, to tutaj 250 ml