Ciasteczka 'ugly-but-good'
… czyli ciasteczka brzydkie ale dobre:) Osobiście nie zgadzam się z ich nazwą, bo ani nie są brzydkie (mają swój urok), ani nie są dobre... Są przepyszne! Zdecydowanie najlepsze ciasteczka na bazie białek jakie jadłam. Po wystudzeniu twardawe i mocno chrupiące. W smaku idealne, nie za słodkie no i orzechowe. Warte każdej minuty poświęconej ich przygotowaniu, wynagradzające mały stres związany z metodą jaką są wykonywane (bałam się, że po rozpoczęciu smażenia, masa z białek zmieni się w jedną wielką orzechową jajecznicę). Jedyną wadą ciasteczek jest to, że znikają w zastraszającym tempie.
Ciasteczka 'ugly-but-good' (ok 40 szt.)*:
- 6 białek
- szczypta soli
- 400 g orzechów laskowych, uprażonych, obranych ze skórek, drobno posiekanych
- 330 g cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Białka ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę. Do ubitych białek dodaje orzechy, cukier i ekstrakt waniliowy, mieszam wszystko dokładnie łyżką lub mikserem na najmniejszych obrotach. Wymieszaną masę przekładam na duża patelnię z nieprzywierającą powłoka. Smażę na bardzo małym płomieniu przez ok 30 min, stale! mieszając drewnianą łyżką, do czasu aż masa mocno zgęstnieje i lekko ściemnieje. Po tym czasie zdejmuję patelnie z kuchenki. Przy pomocy łyżeczki formuję małe okrągłe ciasteczka. Układam je (w ok 3 cm odstępach) na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piekę w 180 st ok 40 min. Upieczone ciasteczka studzę na kratce kuchennej.
Smacznego
* Przepis pochodzi z książki wydawnictwa Phaidon pt. 'The silver spoon'. **jeśli robimy z mniejszej porcji czas należy skrócić proporcjonalnie do ilości użytych składników, np. robiąc ciasteczka z połowy porcji smażę masę ok 15 min.