Chlebek bananowy i prośba o wypełnienie ankiety :)
Na początku tego posta chciałam napisać o prośbie, jaką mam do odwiedzających tego bloga. Niedawno zaczęłam prowadzić badania do mojej pracy magisterskiej, dotyczącej spożycia ryb i przetworów rybnych przez Polaków. Dlatego chciałam prosić o wypełnienie ankiety niezbędnej do moich badań. Ankieta jest krótka i nieskomplikowana. Każdy wypełniony kwestionariusz jest dla mnie cenny :) Z góry bardzo dziękuję :)
***
A teraz punkt drugi programu, czyli niespodziewanie wyrośnięte ciasto bananowe.
Są ciasta, które z natury swojej powinny być lekkie i puszyste, a czasami, zupełnie nie wiedzieć czemu, robi się w nich paskudny zakalec. Są też ciasta, które powinny być ciężkie i gnieciuchowate, jak chociażby słynne brownie. Albo taki chlebek bananowy, na który przepis znalazłam w książce Ewy Wachowicz. Na zdjęciu wyglądał tak niepozornie, a jednak autorka zapewniała o jego wspaniałym smaku. Jakie było moje zdziwienie, gdy ciasto w piekarniku zaczęło rosnąć tak, że ledwo zmieściło się w foremce... Wyrosło dwa razy bardziej niż to na zdjęciu w książce – zupełnie się tego nie spodziewałam ;) Jedyną modyfikacją, jaką wprowadziłam, było zastąpienie zwykłego mleka zsiadłym – bo miałam akurat resztkę w lodówce i nie chciałam wyrzucać. Czy to właśnie kwestia tego mleka, że ciasto tak urosło? Tego nie wiem, ale jedno jest pewne: ciasto zniknęło w okamgnieniu ;)
CHLEBEK BANANOWY
160g roztopionego masła,
½ szklanki cukru,
2 jajka,
2 dojrzałe banany,
2 szklanki mąki,
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
½ łyżeczki cynamonu,
szczypta soli,
100g posiekanych orzechów laskowych lub włoskich,
125 ml mleka (ja użyłam zsiadłego mleka, ale może być też kefir)
Roztopione i przestudzone masło zmiksować z cukrem, jajkami i rozgniecionymi bananami. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, cynamonem i solą oraz orzechy i wymieszać łyżką. Na koniec wlać mleko i jeszcze raz wymieszać.
Przełożyć do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą podłużnej foremki (u mnie foremka długości 40 cm z zaokrąglonym dnem) i wyrównać powierzchnię. Piec w 190 stopniach przez 1 godzinę.
***
A teraz punkt drugi programu, czyli niespodziewanie wyrośnięte ciasto bananowe.
Są ciasta, które z natury swojej powinny być lekkie i puszyste, a czasami, zupełnie nie wiedzieć czemu, robi się w nich paskudny zakalec. Są też ciasta, które powinny być ciężkie i gnieciuchowate, jak chociażby słynne brownie. Albo taki chlebek bananowy, na który przepis znalazłam w książce Ewy Wachowicz. Na zdjęciu wyglądał tak niepozornie, a jednak autorka zapewniała o jego wspaniałym smaku. Jakie było moje zdziwienie, gdy ciasto w piekarniku zaczęło rosnąć tak, że ledwo zmieściło się w foremce... Wyrosło dwa razy bardziej niż to na zdjęciu w książce – zupełnie się tego nie spodziewałam ;) Jedyną modyfikacją, jaką wprowadziłam, było zastąpienie zwykłego mleka zsiadłym – bo miałam akurat resztkę w lodówce i nie chciałam wyrzucać. Czy to właśnie kwestia tego mleka, że ciasto tak urosło? Tego nie wiem, ale jedno jest pewne: ciasto zniknęło w okamgnieniu ;)
CHLEBEK BANANOWY
160g roztopionego masła,
½ szklanki cukru,
2 jajka,
2 dojrzałe banany,
2 szklanki mąki,
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
½ łyżeczki cynamonu,
szczypta soli,
100g posiekanych orzechów laskowych lub włoskich,
125 ml mleka (ja użyłam zsiadłego mleka, ale może być też kefir)
Roztopione i przestudzone masło zmiksować z cukrem, jajkami i rozgniecionymi bananami. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, cynamonem i solą oraz orzechy i wymieszać łyżką. Na koniec wlać mleko i jeszcze raz wymieszać.
Przełożyć do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą podłużnej foremki (u mnie foremka długości 40 cm z zaokrąglonym dnem) i wyrównać powierzchnię. Piec w 190 stopniach przez 1 godzinę.