Chaczapuri adżarskie
Chaczapuri, to obok chinkali najważniejsza gruzińska potrawa. Mówi się, że chaczapuri jest dla Gruzinów tak ważne, jak dla Włochów pizza. Istnieje wiele odmian chaczapuri, ale najważniejsze z nich to chaczapuri imeruli, chaczapuri megruli i chaczapuri adżaruli, czyli adżarskie. Pierwsze dwa mają kształt okrągłego placka. Różnią się tym, że imeruli ma ser tylko w środku, natomiast megruli dodatkową warstwę na wierzchu, jest więc podwójnie serowe. Za najlepsze (choć to oczywiście kwestia subiektywna), a na pewno najokazalsze, uważane jest chaczapuri adżaruli, pochodzące z rejonu Adżarii, które ma kształt łódki wypełnionej serem oraz jajkiem. Jest absolutnie przepyszne i tak sycące, że nasyci się nim nawet największy głodomór ;)
Wbrew pozorom, chaczapuri to nie jest wcale trudne do zrobienia. Jeżeli robicie od czasu do czasu w domu pizzę, to i z chaczapuri na pewno sobie poradzicie.
Dla ułatwienia podaję kilka wskazówek i bardziej szczegółowych informacji:
1. Nie ma jedynego słusznego przepisu na ciasto do chaczapuri. Najważniejsze, by było drożdżowe. Niektóre przepisy zawierają wodę, inne matsoni, czyli gruziński jogurt, a inne kwaśne mleko. Ja dałam trochę maślanki i ciasto wyszło super.
2. Gruziński ser imeruli nie jest dostępny w Polsce, ale wygląda i smakuje zupełnie jak nieco bardziej słony bundz. Najistotniejsze, by był to młody i świeży ser podpuszczkowy. Wg mnie bundz jest doskonałym jego zamiennikiem. Podobno ser koryciński również, ale korycińskiego nie próbowałam. Niektórzy proponują wymieszać pół na pół mozzarellę i fetę – sądzę, że z braku laku dobre i to, bo zdaję sobie sprawę, że bundz nie wszędzie jest dostępny.
3. Aby wiedzieć, jak formować chaczapuri, dobrze jest obejrzeć jakiś filmik z przepisem (np. ten, formowanie od 1:25)
4. Niektóre przepisy radzą, aby po upieczeniu, a przed włożeniem jajka, wydłubać z wnętrza „burt” miękkie ciasto, ale wcale nie jest to konieczne. Ja widziałam, jak w restauracji tylko „wzruszali” wnętrze chaczapuri widelcem.
5. Niektóre przepisy sugerują wbijanie całego jajka do środka, a inne tylko żółtka. Ja jestem zwolenniczką drugiej opcji. Całe jajko musi się dłużej piec, żeby białko się ścięło, a przez ten czas może się także ściąć żółtko. Żółtko powinno być płynne, gdy rozleje się po chaczapuri, smakuje przepysznie :)
6. Zwyczajowo do upieczonego chaczapuri dodaje się małe kawałki masła (tak jakby komuś było mało kalorii:P). W niektórych restauracjach podawali już z masłem, a w innych masło podawali osobno na talerzyku. Ja zapomniałam o maśle – skleroza nie boli...
7. Chaczapuri je się gorące; rękami odrywa kawałki ciasta i macza w stopionym serze.
8. ZRÓBCIE TO KONIECZNIE :)
CHACZAPURI ADŻARSKIE
(2 porcje)
300g mąki,
10g świeżych drożdży,
ok. 150ml ciepłej wody,
ok. 100g jogurtu naturalnego lub maślanki,
2 łyżki oleju,
250g sera bundz, korycińskiego lub pół na pół mozarella i feta,
2 żółtka,
sól
Drożdże rozpuścić w niewielkiej ilości ciepłej (ale nie gorącej wody). Mąkę przesiać do miski, dodać szczyptę soli, wlać drożdże, jogurt i tyle wody, by ciasto miało odpowiednią konsystencję (jak na pizzę). Zagnieść jednolite ciasto. Jeśli jest zbyt luźne – dodać trochę mąki, jeśli za twarde – odrobinę wody. Na koniec dodać olej i jeszcze raz zagnieść. Miskę przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na około godzinę, aż podwoi objętość.
Piekarnik nagrzać do maksymalnej temperatury (250 stopni).
Ser zetrzeć lub rozkruszyć. Jeśli ser jest mało słony (np. bundz), można dodać odrobinę soli.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 2 równe części. Z każdej z nich uformować okrągły placek o średnicy ok. 20-25cm, podsypując blat mąką. Boki z dwóch stron zagiąć do środka, a końcówki zlepić, formując dłońmi w miarę zgrabne łódki. Ostrożnie przenieść je na blachę wyścieloną papierem do pieczenia. Do środka każdej łódki nałożyć ser.
Piec chaczapuri przez około 10-15 minut, aż ładnie się zarumienią. Następnie wyjąć i za pomocą widelca lekko „wzruszyć” wnętrze łódek. Ostrożnie do każdej z nich włożyć po jednym żółtku i zapiec jeszcze 1-2 minuty.
Podawać na gorąco.