Cantucci / cantuccini
Cantucci, nazywane też zdrobniale cantuccini albo biscotti di Prato, to włoskie sucharki migdałowe. Najczęściej przed spożyciem macza się je w winie (przeważnie białym i słodkim), a czasami w kawie. Tymi ciasteczkami zajadaliśmy się podczas naszego pobytu w Toskanii zeszłej jesieni. Można je było kupić na każdym kroku. Pamiętam, jak jedliśmy je spacerując po Sienie i na pikniku w winnicy... Pamiętam, jakie problemy mieliśmy z ekspedietnkami w cukierniach, które nic a nic nie rozumiały po angielsku i próbowały nam wcisnąć ze 2 kg tych ciasteczek zamiast 200g :)
Właściwie nie wiem, dlaczego dopiero teraz zdecydowałam się na ich samodzielne upieczenie. I żałuję, że zrobiłam to dopiero teraz, ponieważ domowe cantucci smakują mi jeszcze bardziej. Są naprawdę dużo lepsze niż jakiekolwiek, które jadłam we Włoszech. Co ciekawe, szukając na nie przepisu, natknęłam się na artykuł, w którym autorka zachwalała włoskie wyroby, które zawsze świetnie smakują, jednocześnie krzywiąc się na polskich wytwórców i restauratorów, którzy obniżają jakość produktów, gdy rośnie popyt. Ja jestem innego zdania. Ja nie mam tak dobrego zdania o Włochach. Jadłam we Włoszech przeciętne tiramisu, twardą pizzę, niedoprawione gnocchi i parę innych, nie powalających na kolana włoskich wyrobów. Zarówno w typowo turystycznych miejscach, jak i w knajpkach na uboczu dla „lokalsów”. I jestem zdania, że z jakością we Włoszech jest bardzo różnie. Uwielbiam włoską kuchnię jako taką, jednak nie czarujmy się – Włochom też zdarza się żerować na turyściakach ;)
A wracając do cantucci – absolutnie warto je zrobić. Są kruche, twardawe, niezbyt słodkie, z delikatną cytrynową nutą. Przechowywane w puszce, długo zachowują świeżość. I są idealne na prezent ;)
CANTUCCI
150-200g migdałów,
290-300g mąki,
150g cukru,
1 łyżka cukru waniliowego,
3 jajka,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
skórka otarta z 1 cytryny
Migdały uprażyć w całości na suchej patelni albo w piekarniku (180 stopni, 4-5 minut). Ostudzić, a następnie połowę zmielić lub drobno posiekać.
Jajka zmiksować z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Dodać mąkę, proszek do pieczenia, mielone migdały i migdały w całości. Wymieszać łyżką, a potem zagnieść dłonią. Ciasto powinno być gęste i klejące.
Płaską blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto podzielić na dwie części i uformować na blasze dwa podłużne wałki o szerokości ok. 7 cm. Lekko je rozpłaszczyć (ale nie mocno, bo w trakcie pieczenia ciasto i tak trochę rozpływa się na boki). Najlepiej formować ciasto wilgotnymi dłońmi, wówczas masa nie klei się do nich :) Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 150 stopni i piec ok. 35-40 minut. Ja piekłam ok. 45 minut, bo ciasto po 35 minutach sprawiało wrażenie zbyt miękkiego.
Upieczone ciasto wyjąć i pokroić na ukośne kromki grubości ok. 1 cm. Najlepiej robić to nożem z piłką. Kromki ułożyć na blasze tak, by nie nachodziły na siebie i piec jeszcze 10 minut (w tej samej temperaturze).
Upieczone ciastka odstawić do całkowitego ostudzenia, a następnie zamknąć w pudełku lub puszce, by nie nawilgły od powietrza i nie straciły chrupkości.
(przepis z kotlet.tv)