bułki pszenno-żytnie
znajduję plusy siedenia w domu, na zwolnieniu lekarskim (z tytułu Młodej z zapaleniem oskrzeli, ech) - czas na kuchnię, czas na gary, czyli coś, z czym w normalnym tygodniu pracy jest krucho chwilami.
bułek nam się zachciało - i wybrałam coś innego niż poprzednio. bułki z dodatkiem mąki żytniej i miodu. wyszły - rewelacyjne. na pewno je jeszcze kiedyś zrobię :)
składniki:
- 250 ml letniej wody
- paczka (7g) suszonych drożdży)
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka oleju słonecznikowego
- 1 łyżka miodu płynnego (u mnie: lipowy)
- 300g mąki pszennej chlebowej (u mnie: typ 650)
- 100g mąki żytniej (u mnie: typ 720)
przygotowanie:
dla szczęśliwych posiadaczy maszyny do pieczenia chleba: wrzucić wszystko w podanej wyżej kolejności, uruchomić program DOUGH (czyli do wyrabiania ciasta), po ukończeniu programu ciasto wyjąć na lekko omączoną stolnicę / blat, toczyć małe kulko-bułki, odstawić do wyrośnięcia na około pół godziny, po czym wstawić do nagrzanego uprzednio do 190 stopni piekarnika (z włączonym termoobiegiem). piec około 20-25 minut, aż się ładnie przyrumienią, po czym wyjąć, ostudzić na kratce, i.. jeść :)
dla osób nie posiadających: wyrobić wszystkie składniki ręcznie, odstawić do podwojenia objętości, wyrobić ponownie, i dalej jak wyżej, od ukształtowania bułek do końca ;)
a. widoczne na zdjęciach ślimaczki uskuteczniła moja córka, która koniecznie chciała je zrobić, a potem zjeść (i zjadła, jeszcze ciepłą sztukę upolowała, nie zdążyłam wyrwać jej z rąk ;)) - jak widać, całkiem nieźle się udały :)