Tort ziemniaczany (ciasto ziemniaczane na słodko)
Tort ziemniaczano-migdałowy z polewą z białej czekolady
W skrócie - cudowny! Warzywny, bez mąki, bez tłuszczu - niemal samo zdrowie ;)
A szerzej - ciasto jest sprężyste, dość lekkie, choć wilgotne, w strukturze takie... gąbczaste niczym babka (a dokładnie piaskowa babka - tylko taka nietypowa, bo właśnie lekko wilgotna). Po prostu trzeba spróbować!
W smaku migdałowo-cytrynowe, ze słodką polewą z białej czekolady i chrupiącymi płatkami migdałów. I jak pachnie! Co do ziemiaków - nie czuć nic a nic. Testerzy, wrażliwi na moje kuchenne występki, nie rozpoznali "tajemniczego" składnika.
Ciasto zniknęłoby najpewniej w jedno popołudnie, ale z poświęceniem odjęłam sobie od ust ostatni kawałek, by zobaczyć, jakie będzie na drugi dzień. No i rewelacja! Dokładnie takie, jak w dniu pieczenia, nie zeschło się w nawet w najmniejszym stopniu.
Składniki przepis na ciasto pochodzi z książki "Domowe wypieki" red. E. Adamska
- 400 g rozgotowanych ziemniaków (waga po ugotowaniu)
- 5 jajek
- 180 g cukru
- 50 g startych migdałów
- skórka otarta z jednej cytryny
- 2 łyżki soku z cytryny
- szczypta soli
- 1/2 łyżki rumu (opcjonalnie)
- 50 g kaszy manny
- 1/2 łyżeczki proszuk do pieczenia
Ziemniaki umyć i ugotować w mundurkach do miękkości. Następnie odcedzić, schłodzić, obrać ze skórki i porządnie przecisnąć przez praskę na puree.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni (160 przy termoobiegu). Żółtka oddzielić od białek, po czym utrzeć je z cukrem na puszystą masę. Dodać starte migdały, skórkę i sok z cytryny, szczyptę soli oraz alkohol. Wszystko razem zmiksować. Nastepnie, do masy wsypać kaszę mannę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i znowu użyć miksera. Na koniec dodać ziemniaki i jeszcze raz zmiksować całość. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie wmieszać w ciasto (porcjami).
Gotową masę przełożyć do tortownicy (24-26 cm) wysmarowanej tłuszczem (lub jak u mnie wyłożonej papierem do pieczenia) i piec około 30 minut na środkowym poziomie piekarnika. Moje ciasto piekło się 35 minut. Po upieczeniu pozostawiłam na ok. pół godziny w zamkniętym piekarniku, później studziło się już przy uchylonych drzwiczkach.
Polewa w oryginale: 200 g cukru pudru i sok z jednej cytryny wymieszać na na gęsty syrop, polać wystudzone ciasto i poczekać aż stwardnieje.
Moja polewa:
- 1/4 szklanki kremówki
- 1/2 tabliczki białej czekolady
- dwie garści płatków migdałowych
Mała uwaga: Warto ponakłuwać ciasto wykałaczką w kilku miejscach przed nałożeniem polewy, dzięki czemu dodatkowo wsiąknie w ciasto. Tak właśnie się stało z nakłuciami powstałymi przy spawdzaniu czy ciasto jest upieczone. Efekt przypadkowy, ale zdecydowanie warty celowego zastosowania przy kolejnym pieczeniu.
PS Muszę się Wam przyznać, że były momenty zwątpienia w powodzenie tego wypieku. Po pierwsze, po upływie czasu pieczenia, kiedy wsadziłam patyczek w środek ciasta, nie miało całkiem stałej konsystencji. Nie chciałam jednak dłużej trzymać w piekarniku, bo jeszcze by się spiekło z wierzchu. Kolejny fakt, który mnie zaniepokoił, to fakt, że ciasto zachowało jak sernik: wyrosło, a później opadło... Na szczęście mini nerwy okazały się nieuzasadnione, bo przy degustacji okazało się, że jest jak najbardziej upieczone i pyszne. Jeśli więc będziecie próbować przepisu - do czego gorąco zachęcam - nie przejmujcie się tymi drobnymi mankamentami :)
Przy krojeniu może się wydawać, że ciasto jest zakalcowate, ale nic bardziej mylnego - wystarczy "oderwać" kawałek widelcem czy ugryźć i widziny jego wręcz puszystą strukturę - jak na ostatnim zdjęciu.