Spóźniona Piekarnia i góóóry mąki!
Gdybym nie wiedziała, to nie uwierzyłabym, że Młyn Oliwski miele mąkę po dziś dzień. To już prawie 400 lat! Młyn ruszył w 1613 roku mieląc zboże, które przywozili lokalni rolnicy. Mąka w białych worach, prosto z młyna była kupowana i przerabiana na chleby i placki w zamkach, dworach i w chłopskich gospodarstwach.
A teraz, po czterech wiekach, mąka prosto z młyna znalazła się u mnie w domu. Dwa wielkie pękate wory. Wyglądają tak, jak na starych fotografiach i w muzeach etnograficznych. Pięćdziesięciokilowe, związane sznurkiem jutowym.
Wreszcie moje marzenie się spełniło. Mam mąkę, świeżutką, pachnącą, zupełnie inną niż ta sklepowa.
Mam to szczęście, że mieszkam pół godziny jazdy od Młyna Oliwskiego. Ceny w młynie są prawie trzy razy niższe niż w sklepie, w którym kupowałam mąkę dotychczas.
Czemu ja wcześniej na to nie wpadłam??? Co ciekawsze, wpadł na to mój mąż :)))
Zboże na tą mąkę pochodziło z okolicznych pól. Upiekłam chleb … nie może być piękniej …
Tym chlebem był Tatterowiec, który nasze Drogie Piekarki piekły ostatnio w Piekarni po godzinach.
Jestem bardzo spóźniona, ale mam nadzieję, że zadanie zostanie mi zaliczone, nawet z takim poślizgiem :) Chleb jest pyszny! W przepisie nie zmieniałam nic, nie dodałam kminku. Moje kombinowanie, do którego namawiała Tatter, to mąka z lokalnych pól zmielona w pobliskim młynie!
Przepis dokładnie cytuję.
Tatterowiec
400g zakwasu żytniego razowego płynnego (np. 150%)*
150ml wody**
100g mąki żytniej/pszennej razowej
300g mąki pszennej chlebowej zwykłej lub Manitoby
1 łyżka soli morskiej
1 łyżeczka demerary (lub zwykłego cukru)
*jeśli zakwas jest młody, można dodać 1 łyżeczkę suchych drożdży
**ilość użytej wody należy uzależnić od gęstości zakwasu i rodzaju użytych mąk.
Wszystkie składniki mieszam, ciasto jest lepkie i luźne.
Zostawiam do wyrośnięcia na godzinę.
Znów mieszam krótko, przekładam do foremki chlebowej wysmarowanej oliwa i wysypanej otrębami lub płatkami żytnimi, smaruję wierzch ciasta chlebowego oliwą, zakrywam naoliwioną folią i zostawiam do ponownego wyrośnięcia (ma rosnąć powoli, kilka godzin).
Pilnuje żeby nie przerosło!
Przed pieczeniem posypuje makiem, otrębami, nasionami kolendry, płatkami żytnimi.
Foremkę z chlebem wsuwam do zimnego piekarnika, nastawiam temperaturę na 200C i piekę godzinę.
Gdy piekarnik dobrze się nagrzeje (osiągnie temperaturę 200C), chleb i ścianki pieca spryskuję wodą.
Można również po godzinie dopiekać bez formy.