Pasztet świąteczny

Pasztet świąteczny
Zdjęcie - Pasztet świąteczny - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

W moim rodzinnym domu rzadko piekło się pasztety. Może, dlatego, że nie ma u nas wielu fanów tego dania. Pewnego dnia spróbowałam pasztetu wykonanego przez Krzyśka ciotkę (wielu z Was znana jako Jotka bądź Negresca z bloga – Prowincjonalna wioska) i co się okazało? Uwielbiam pasztet. Początkowo piekłam wg przepisu Jadzi na świąteczny pasztet, lecz z czasem wypracowałam moje własne proporcje, przyprawy i dodatki.

Piekę go przy okazji urodzin, świąt czy długich weekendów. Mrożę go w kawałkach i gdy zatęskni mi się za Polską to wyciągam i rozkoszujemy się nim. Najlepiej z sosem chrzanowym i na domowym chlebie.

Zdjęcie - Pasztet świąteczny - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

A oto mój pasztet świąteczny:

Składniki:
300 g wątróbek drobiowych
600 g lekko wędzonego boczku
Ok. 300 g mięsa z indyka (ja najczęściej kupuję od razu mielone)
200 g wołowiny gulaszowej
2 duże marchewki
2 duże cebule
200 g pieczarek
Czubata łyżka posiekanej natki
Sól, pieprz,
Zioła prowansalskie
1 gałązka tymianku
3 ząbki czosnku
Słodka i ostra papryka
Pieprz Cayenne
1 łyżka smalcu
1 bułka
1 jajko
1 łyżka bułki tartej

Przygotowanie:
Boczek i mięso wołowe kroje na kawałki – ja staram się na dość małe, dzięki temu szybciej się smażą. W woku rozgrzewam smalec i smażę oba mięsa i gałązkę tymianku pod przykryciem. Gdy nabierają brązowego koloru wyciągam gałązkę tymianku i dodaję mięso indycze. Wszystko dokładnie mieszam i doprawiam ziołami i paprykami. Następnie myję i kroję w plastry pieczarki, obieram i kroję w krążki marchew i cebulę. Do smażących się mięs dodaję warzywa. Podlewam woda (około ½ szklanki) i duszę około 30 min pod przykryciem. Potem daję pokrojoną w kawałki wątróbkę, posiekany czosnek, pieprz i pieprz Cayenne. Gotuję do odparowania płynów mieszając.

Usmażone składniki przekładam na sito, a w sosie, który skapuje moczę 1 bułkę.
Z reguły zostawiam składniki przez noc, żeby dobrze się odsączyły i przede wszystkim wystygły.

Teraz następuje najmniej ulubiona część robienia pasztetu – mielenie. Jako, że mamy bardzo starą i bardzo ciężką żeliwną maszynkę to do mielenia wymagane są 2 osoby.
Zazwyczaj, Krzysiek mieli a ja trzymam stolnicę i nakładam mięsa do maszynki.
Oczywiście nie obejdzie się bez nerwów, irytowania się i innych takich, ale przy tym mamy też masę śmiechu.
Gdy wszystkie składniki są już zmielone ( na koniec mielę namoczoną bułkę) mieszam je dokładnie i odstawiam na około godzinę do lodówki. Gdy smaki się „przegryzą” to sprawdzam czy masa jest odpowiednio doprawiona, w razie potrzeby doprawiam.
Następnie dodaję jajko, natkę oraz bułkę tartą i wszystko mieszam. Przekładam do formy keksowej i piekę około godziny w temp 180 st.



To moja kolejna propozycja na :

Zdjęcie - Pasztet świąteczny - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Kategorie przepisów