Makowiec na cieście ucieranym
W mojej rodzinie makowiec był zawsze nieodzownym wypiekiem na święta Bożego Narodzenia. Mogło nie być piernika, ale makowiec koniecznie trzeba było zrobić. Od najmłodszych lat moim zadaniem było przekręcanie maku przez maszynkę, resztą zajmowała się mama. Nawet w późniejszych czasach, kiedy już sama piekłam wszystkie ciasta, ten jeden jedyny wypiek należał do mojej rodzicielki :-)
Z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy... i zapraszam na moją wersję makowca. Nie tradycyjny, drożdżowy, taki jak piecze moja mama, ale na cieście ucieranym. Zupełnie inny, ale równie smaczny i tak samo pachnący aromatem migdałowym - to zapach, który bardziej niż jakikolwiek inny kojarzy mi się z makowcem.
Ciasto:
- 250 g margaryny Palma z Kruszwicy
- 1 szklanka cukru
- 6 jajek
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 250 g mąki tortowej
- 100 g mąki ziemniaczanej
- ekstraktu waniliowego
Miękką margarynę utrzeć z cukrem, dodając żółtka. Następnie stopniowo dosypywać obydwie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Na koniec dodać pianę ubitą z białek i wanilię.
Połowę ciasta wyłożyć do wyścielonej pergaminem blachy (28 x 35 cm), wstawić do nagrzanego do 180 st.C piekarnika i piec 10-15 minut z termoobiegiem (na złoty kolor).
Masa makowa:
- 350 g maku
- 2 jajka
- 1/2 szklanki cukru
- 1/2 szklanki miodu
- 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego
Mak wsypać do garnka z wrzącą wodą i gotować 10 minut, odcedzić. Wystudzony mak zemleć dwukrotnie w maszynce.
Jajka ubić z cukrem na jasną, puszystą masę. Wymieszać z makiem, miodem i ekstraktem migdałowym.
Masę makową wyłożyć na upieczony spód i wyrównać. Na wierzch wylać resztę ciasta. Piec 30-35 minut.
Wystudzone ciasto posmarować polewą czekoladową.
Polewa:
- 100 g czekolady półsłodkiej
- 50 g masła
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki wody
Masło, cukier i wodę zagotować w małym garnuszku. Zdjąć z ognia, dodać połamaną czekoladę i wymieszać do połączenia się składników. Ostudzić, od czasu do czasu mieszając, sprawdzając przy tym konsystencję polewy (aby nie zgęstniała zbyt mocno).