Krwawe ciasteczka na Halloween
Zdaję sobie sprawę, że w Polsce Halloween kocha się albo nienawidzi. Przeciwnicy argumentują, że to nie nasza tradycja, że dzieci się boją, że chodzenie po domach i wyłudzanie cukierków jest nie tylko niegrzeczne, ale wręcz godzi w wolność osobistą. Zwolennicy lubią się bać, bawić i śmiać, adaptują cudze tradycje na własne potrzeby i nie widzą w tym nic złego. Ja, choć horrory oglądam spod poduszki, Halloween bardzo polubiłam. Gdy pracowałam w Anglii, przebrana za wiedźmę z nosem z kurzajką i w spiczastym kapeluszu, razem z podopiecznymi pukałam do drzwi sąsiadów, przekonując, że wrzucenie cukierka do koszyczka jest dużo lepszym pomysłem niż narażanie się na bliżej niesprecyzowanego psikusa. W Danii ta tradycja dopiero powoli zapuszcza korzenie; do moich drzwi nie pukają dzieci zawinięte w prześcieradła, ale chętnie spotykam się ze znajomymi, żeby się razem pobawić. W tym roku było nas nieco więcej; a jak ogólnie wiadomo - im więcej, tym weselej.
Dlatego dopiero teraz prezentuję moje halloweenowe smakołyki. Na pierwszy ogień idą krwawe ciasteczka, które wszyscy dokładnie oglądali przez zjedzeniem. Oczywiście musiałam zademonstrować obie dłonie i dziesięć palców, bo pojawiły się, nieuzasadnione moim zdaniem, wątpliwości co do moich umiejętności posługiwania się nożem. Ciasteczka same w sobie wyszły bardzo smaczne - cytrynowo-cynamonowe, kruchutkie, aromatyczne. Dekoracja dodała im charakteru - lukier królewski i odrobina barwnika mogą zdziałać cuda. Ich przygotowanie jest bardzo proste, a efekt naprawdę znakomity. Może za rok przyda się Wam taki przepis...?
Krwawe ciasteczka cytrynowo-cynamonowe
Składniki: (na 20 sztuk)
- 225 g mąki pszennej
- 40 g cukru pudru
- skórka otarta z 1 cytryny
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- 150 g zimnego masła
- 1 żółtko
lukier:
- 30 g białka
- 150 g cukru pudru
- 1/2 łyżeczki zimnej wody
krew:
- 1/4 łyżeczki czerwonego barwnika w żelu
- 1 kropla zielonego barwika w żelu
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Mąkę i cukier puder przesiać, wymieszać ze skórką cytrynową i cynamonem. Dodać masło, posiekać, a następnie rozetrzeć palcami. Wbić żółtko, szybko zagnieść gładkie ciasto. Uformować z niego kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.
Po tym czasie ciasto rozwałkować na grubość 3 mm, wycinać szklanką koła. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując niewielkie odstępy.
Piec w 180 st. C. przez 15 minut. Ostudzić.
Cukier puder przesiać, utrzeć z białkiem na gładki lukier. Przełożyć do woreczka cukierniczego, odciąć końcówkę, żeby powstała mała dziurka i narysować na ciastkach okręgi. Pozostały lukier rozrzedzić wodą, wypełnić środki ciasteczek. Zostawić do zastygnięcia.
Barwniki wymieszać z ekstraktem. Za pomocą pędzelka pryskać na ciastka, żeby powstały plamy krwi. Odstawić do zastygnięcia.
Smacznego!
Tak naprawdę jest to mocno uproszczona wersja zeszłorocznego krwawego tortu, który wzbudził wiele ochów i achów. Dla tych, którzy w kuchni nie czują się zbyt pewnie, a chcieliby zrobić wrażenie na gościach, nadadzą się znakomicie.