Domowe pianki marshmallows
Pierwsze spotkanie trzeciego stopnia z piankami zaliczyłam jako małe dziecię. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dziecięciem byłam wieki temu. Były to czasy dość smętne, jeśli chodzi o słodki wybór, a każdego lizaka trzeba było odstać w kolejce, ściskając w spoconych dłoniach specjalną kartkę, bez której nawet rzeczonego lizaka by nie sprzedali. Tak, tak, były takie czasy. Kto nie wierzy, niech pyta mamy albo tatusia. Wracając do pierwszych pianek. Przywieźli mi je rodzice z Holandii. Były to ogromne, żółto-różowe romby. Doskonale waniliowe, idealne swą konsystencją. Dziś, mimo obfitości, pod którymi się sklepowe półki muszą uginać, tak boskich pianek nie ma. A będąc w Holandii w czasach studenckich z przykrością odkryłam, że moich ukochanych marshmallows z lat dziecinnych też nie ma. Dobrze, że były inne atrakcje. Też słodkie, ale nie z powodu pianek.
Niniejszy przepis nie wiem skąd się wziął w docu "do zrobienia", więc wybaczcie brak źródła. Poza tym i tak pozmieniałam proporcje. Domowym piankom też daleko do różowych rombów, ale za to przynajmniej wiemy, co jemy. Są dwa sposoby zapobiegania zlepianiu się pokrojonych pianek boczkami - posypywanie cukrem pudrem lub suszenie. My zdecydowanie preferujemy ten drugi. Domowe marshmallows świetnie się zapiekają, choć nie mają dodatku skrobi. W ogóle są świetne, dopóki sobie nie przypomnę różowych rombów...
Należy przygotować:
2 szklanki cukru
ok. 1/2 szklanki wody
2 pełne łyżki żelatyny + 100 ml wody
łyżeczkę ekstraktu wanilinowego (pogódźmy się z tym faktem)
szczyptę soli
cukier puder do posypania formy
Cukier wymieszać z połową szklanki wody i gotować, aż zrobi się syrop "do nitki". W tym czasie żelatynę zalać 100 ml wody i odstawić. Syrop zdjąć z ognia, po 2 minutach dodać ekstrakt, sól oraz namoczoną żelatynę. Wymieszać, a gdy przestygnie miksować, aż powstanie biała, bardzo gęsta masa (to może potrwać nawet 15 minut). Płaskie, kwadratowe naczynie wyłożyć pergaminem i równomiernie posypać niezbyt cienką warstwą cukru pudru. Wylać na to masę, wyrównać i odstawić do zastygnięcia na kilka godzin, najlepiej na całą noc, by dobrze wyschła. Gotową pokroić w kostki (najlepiej za pomocą noża do pizzy) lub wykrajać z niej kształty foremkami do ciasteczek i obtaczać w cukrze pudrze lub odstawiać do dalszego suszenia.