Dla początkujących – rosół doskonały
Już raz pojawił się u mnie na blogu, lecz to jedna z tych rzeczy, która zasługuje na parę zdań więcej :)
Rosół nazwałabym jedną z najszlachetniejszych polskich zup. Jednak zbyt rzadko pojawia się na naszych stołach. Myślę, że rosół jest mylony z bulionem, do którego jest łudząco podobny z wyglądu. Bulion, to nic innego, jak wywar na skrawkach mięsa, kościach i jarzynach, który można przygotować z tanich (co nie znaczy, że gorszej jakości) składników. Później zwykle używa się go jako bazę do zup i sosów. Często przelewamy go do mniejszych pojemniczków i mrozimy, by mieć zapas na później.
Rosół natomiast ... o rosole można by napisać poemat ... To wspomnienie babcinej kuchni, niedzielnych rodzinnych obiadów, ciepło rodzinnego domu. Rosół przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, bo jest to jedna z ulubionych zup dzieci. Aby wyszedł nam idealnie (i nie był tylko bulionem), potrzebny nam będzie duży (6 litrowy) garnek i najlepsze składniki.
Poniżej znajduje się kilka wskazówek. Tak rosół gotuję ja:
- Rosół gotujemy na kurze (lub kurczaku) wiejskiej, naturalnie karmionej. Nie używajmy samych piersi drobiowych. Jeśli chcemy mieć zdrowy, esencjonalny rosół, musi on zawierać mięso z kością.
- Rosół gotujemy długo – nawet trzy godziny. Nie jest to tania zupa. Używamy najlepszych składników. Pamiętajmy jednak, że dobry rosół jest jak lekarstwo, wzmacnia organizm po chorobie, szczególnie po atybiotykoterapii, rozgrzewa, poprawia nastrój i jest doskonałym comfort food.
- Dobrze jest dodać szponder wołowy. Poprawia on nie tylko smak rosołu, ale również taki rosół jest zdrowszy. Zawiera więcej kolagenu, który korzystnie wpływa na nasze stawy. Jeśli już jesteśmy przy kolagenie, to warto wspomnieć, że kolagen lepiej się wchłania w towarzystwie witaminy C. Tak więc do rosołu dodajmy natkę pietruszki, bogatą w tą witaminę.
- Rosół, to pyszna zupa, ale bardzo tłusta. Łatwo jednak pozbyć się zbędnego tłuszczu. Nie jest on nam potrzebny (zawsze trochę tłuszczu zostanie – akurat tyle, ile trzeba). Bez obawy, nie usuwamy smaku zupy wraz z tłuszczem. W celu pozbycia się tłuszczu, jeśli jest taka możliwość, przygotujmy rosół dzień wcześniej. Po ugotowaniu rosół przecedzamy do nowego garnka i studzimy. Wkładamy do lodówki i następnego dnia usuwamy cały biały tłuszcz zebrany na wierzchu zupy.
- Mięso i warzywa wkładamy do miski, a nie z powrotem do rosołu. Zostawione w zupie sprawią, że zupa zmętnieje i będzie wyglądać nieapetycznie. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy wiemy, że rosół zjemy tego samego dnia.
- Rosół znakomicie sprawdza się w charakterze obiadu jednogarnkowego: po ugotowaniu obieramy mięso z kości, rozkładamy je na talerze, dodajemy warzywa ugotowane w rosole (jeśli lubimy) - marchewkę, pietruszkę, seler i pora, dodajemy porcję makaronu i całość zalewamy rosołem. Posypujemy natką pietruszki.
A teraz przepis na rosół. Oczywiście każda gospodyni ma swój przepis. Niektórzy lubią dodawać ziarna pieprzu lub lubczyk. Ale podstawowy przepis jest ten sam i tak właśnie ja przygotowuję rosół w swoim domu.
Rosół drobiowo – wołowy
pół wiejskiej kury
500 g szpondra wołowego
3 marchewki
2 pietruszki
pół selera korzeniowego
1 por (biała i zielona część)
1 cebula z łupiną
2 listki laurowe
5 ziarenek ziela angielskiego
sól
Mięso włożyć do 6-litrowego garnka. Zalać wodą, zostawiając 5 -7 cm wolnego miejsca od górnej krawędzi garnka. Zagotować. Zmniejszyć moc palnika na minimalną i gotować mięso przez dwie godziny pod przykryciem. Rosół nie powinien mocno się gotować, gdyż zmętnieje. Zaglądać co jakiś czas i usuwać łyżką brązowe szumowiny. Po dwóch godzinach dołożyć umytą cebulę w łupinie (da piękny kolor), umyte obrane marchewki i pietruszki, obrany seler i por. Warzywa pokroić na kilka części. Dodać też przyprawy. Posolić zupę. W zależności od upodobań – ja daję na taką ilość zupy 1 płaską łyżkę soli i ewentualnie później dosalam. Zwiększyć moc palnika, aby zupa się zagotowała i ponownie zmniejszyć. Gotować 1 godzinę.
Gdy zupa wystygnie, należy ją przecedzić.
Odstawić w chłodne miejsce. Gdy tłuszcz wyraźnie zbierze się na górze, zebrać go z powierzchni używając łyżki.