Ciasto dyniowe z daktylami (bez jajek i cukru)
Mój pierwszy dyniowy wypiek i to jak najbardziej udany.Na tyle udany, że piekłam go pięć! razy z rzędu, co jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło.
I nie zanosi się abym tego procederu zaniechała...
Ciasto cudownie wilgotne, ale o delikatnej i sprężystej strukturze.Nie za słodkie, idealne.Za nic nie potrafię opisać jego smaku. Po prostu pyszne!
Uzależniające.
Z przepisu zrobiłam ciasto i kilka muffinek.
Ciasto wyszło bardziej wilgotne, co jak dla mnie jest ogromną zaletą.
Z każdym kolejnym dniem staje się bardziej wilgotne i ciężkie
- jest jak wino - im starsze tym lepsze :)
Trochę się bałam dodatku daktyli, bo nie lubię suszonych owoców, ale tutaj w ogóle mi nie przeszkadzały - w strukturze były niewyczuwalne (podobnie jak dynia), ale za to dodały zdrowej słodyczy.
Przy krojeniu ciasta nożem może się wydawać, że wyszedł zakalec, ale nic bardziej mylnego. Wystarczy rozerwać kawałek by przekonać się jakie jest puszyste.
Składniki:
(przepis Agnieszki z blogu Siła Smaku; podaję z moimi zmianami)
- 3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej (400 g) / lub zwykłej
- 4 szklanki dyni startej na grubych oczkach (500 g)
- 3/4 szklanki oleju
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 i 1/4 łyżeczki sody
- 250 g daktyli bez pestek
- przyprawy: cynamon, kardamon, gałka muszkatołowa, przyprawa do piernika itp. (u mnie 2 łyżeczki cynamonu)
Daktyle przekroić na pół i przełożyć do średniego garnuszka. Zalać wodą i podgrzewać na bardzo małym ogniu, aż się rozpuszczą i zmienią w coś w rodzaju bardzo gęstej marmolady/dżemu*. Najlepiej mieszać je co jakiś czas za pomocą metalowej trzepaczki, dzięki czemu będą miały w miarę jednolitą konsystencję. Mąkę przesiać do miski, dodać sól, sodę, przyprawy i wymieszać. Dodać startą dynię, wlać olej, a następnie wyrobić ciasto (najlepiej rękami). Dodać daktyle i wszystko jeszcze raz dokładnie zagnieść, aż składniki dobrze się połączą. Formę do pieczenia wyłożyć papierem**, przełożyć ciasto i wyrównać. Piec w temperaturze 200 stopni przez ok 1 godziny aż do 'suchego patyczka' (muffinki wyjęłam po 30 minutach). Ciasto kroić po przestudzeniu.* zalać je szklanką wody. jeśli daktyle "wypiją" całą wodę a nie będą jeszcze "papką", dolewać po odrobinie wody aż do uzyskania w miarę jednolitej, gęstej konsystencji marmolady. polecam mieszanie trzepaczką, która dodatkowo rozbija daktyle
**piekłam w niedużej silikonowej keksówce i foremkach do muffinek (zapełniłam 7 sztuk)
A jeśli ktoś zetrze za dużo dyni, można ją wykorzystać do placuszków :) Startą dynię można spokojnie przechowywać w lodówce nawet przez kilka dni.