Christmas cake - ostatni dzwonek!
Christmas cake to obok słynnego świątecznego puddingu, najbardziej znana angielska potrawa kojarzona z Bożym Narodzeniem. Chociaż bazę tego ciasta stanowią zawsze bakalie, przyprawy i alkohol, to wersji tego świątecznego ciasta jest bardzo dużo.
Ja wykonałam je według tradycyjnego przepisu Isabelli Beeton, która notabene jest takim angielskim odpowiednikiem naszej Lucyny Ćwierczakiewiczowej ;)
W cieście tym zaintrygowała mnie ogromna ilość bakalii, dużo większa niż w naszym polskim keksie, a także to, że ciasto piecze się na kilka tygodni przed zjedzeniem, aby miało czas dojrzeć. Trochę tak, jak piernik, który z czasem staje się coraz lepszy.
Przyznam, że jestem ogromnie ciekawa, jak bardzo to ciasto będzie mi smakowało :) Jest ciężkie, niewiele rośnie (nie zawiera proszku do pieczenia) i cudownie pachnie :) Jak tu wytrzymać jeszcze prawie 4 tygodnie?
Przepis znalazłam w magazynie „Kuchnia” (12/2010).
MRS BEETON’S CHRISTMAS CAKE
200g miękkiego masła,
200g cukru,
200g mąki,
2 łyżeczki przyprawy korzennej,
6 jajek,
szczypta soli,
4 łyżki brandy,
50g kandyzowanego imbiru,
50g orzechów włoskich,
80g kandyzowanej skórki cytrusowej (pomarańczowej + cytrynowej),
100g kandyzowanych wiśni,
200g rodzynek,
200g suszonej czarnej porzeczki (zastąpiłam suszoną żurawiną)
Masło utrzeć z cukrem na jasną, puszystą masę. Cały czas ucierając, dodawać po jednym jajku i po jednej łyżce brandy.
Orzechy i wiśnie posiekać, wymieszać z pozostałymi bakaliami.
Mąkę przesiać wraz z przyprawą do piernika, wymieszać z bakaliami. Wsypać do ciasta, wymieszać dokładnie łyżką.
Okrągłą tortownicę o średnicy 20cm (może być też trochę szersza; ja zamiast tortownicy użyłam podłużnej foremki o wymiarach 10 x 40 cm) podwójnie wyścielić papierem do pieczenia. Przełożyć ciasto i piec w 160 stopniach przez 45 minut. Zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec dalej przez godzinę. Znów odrobinę zmniejszyć temperaturę do 145 stopni i piec jeszcze 45 minut (maksymalnie godzinę). W sumie ciasto powinno się piec jakieś 2,5 godziny (ale ja, ze względu na wąski kształt foremki, piekłam krócej – odpowiednio 30, 60 i 30 minut, czyli 2 godziny). Upieczone ciasto zostawić w formie do wystygnięcia. Potem owinąć ciasto folią aluminiową i zostawić na minimum 3-4 tygodnie.
Można co jakiś czas „karmić” ciasto, robiąc w nim małe dziurki i wlewając powoli odrobinę brandy (ja "karmiłam" 1 raz na tydzień) :)
Hmm... ciekawe jak w połowie XIX wieku Isabella Beeton radziła sobie z tak precyzyjnym regulowaniem temperatury pieczenia? :P Chyba jednak ten przepis nie jest tak bardzo tradycyjny... ;)
Dopisane 27.12.2011:
Ciasto jest przepyszne, wilgotne i ciężkie od bakalii. Ma wyczuwalny smak brandy i jest bardzo aromatyczne. Przyznam szczerze, że smakuje mi o wiele bardziej niż tradycyjny keks.
Za rok będzie powtórka :)
Ja wykonałam je według tradycyjnego przepisu Isabelli Beeton, która notabene jest takim angielskim odpowiednikiem naszej Lucyny Ćwierczakiewiczowej ;)
W cieście tym zaintrygowała mnie ogromna ilość bakalii, dużo większa niż w naszym polskim keksie, a także to, że ciasto piecze się na kilka tygodni przed zjedzeniem, aby miało czas dojrzeć. Trochę tak, jak piernik, który z czasem staje się coraz lepszy.
Przyznam, że jestem ogromnie ciekawa, jak bardzo to ciasto będzie mi smakowało :) Jest ciężkie, niewiele rośnie (nie zawiera proszku do pieczenia) i cudownie pachnie :) Jak tu wytrzymać jeszcze prawie 4 tygodnie?
Przepis znalazłam w magazynie „Kuchnia” (12/2010).
MRS BEETON’S CHRISTMAS CAKE
200g miękkiego masła,
200g cukru,
200g mąki,
2 łyżeczki przyprawy korzennej,
6 jajek,
szczypta soli,
4 łyżki brandy,
50g kandyzowanego imbiru,
50g orzechów włoskich,
80g kandyzowanej skórki cytrusowej (pomarańczowej + cytrynowej),
100g kandyzowanych wiśni,
200g rodzynek,
200g suszonej czarnej porzeczki (zastąpiłam suszoną żurawiną)
Masło utrzeć z cukrem na jasną, puszystą masę. Cały czas ucierając, dodawać po jednym jajku i po jednej łyżce brandy.
Orzechy i wiśnie posiekać, wymieszać z pozostałymi bakaliami.
Mąkę przesiać wraz z przyprawą do piernika, wymieszać z bakaliami. Wsypać do ciasta, wymieszać dokładnie łyżką.
Okrągłą tortownicę o średnicy 20cm (może być też trochę szersza; ja zamiast tortownicy użyłam podłużnej foremki o wymiarach 10 x 40 cm) podwójnie wyścielić papierem do pieczenia. Przełożyć ciasto i piec w 160 stopniach przez 45 minut. Zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec dalej przez godzinę. Znów odrobinę zmniejszyć temperaturę do 145 stopni i piec jeszcze 45 minut (maksymalnie godzinę). W sumie ciasto powinno się piec jakieś 2,5 godziny (ale ja, ze względu na wąski kształt foremki, piekłam krócej – odpowiednio 30, 60 i 30 minut, czyli 2 godziny). Upieczone ciasto zostawić w formie do wystygnięcia. Potem owinąć ciasto folią aluminiową i zostawić na minimum 3-4 tygodnie.
Można co jakiś czas „karmić” ciasto, robiąc w nim małe dziurki i wlewając powoli odrobinę brandy (ja "karmiłam" 1 raz na tydzień) :)
Hmm... ciekawe jak w połowie XIX wieku Isabella Beeton radziła sobie z tak precyzyjnym regulowaniem temperatury pieczenia? :P Chyba jednak ten przepis nie jest tak bardzo tradycyjny... ;)
Dopisane 27.12.2011:
Ciasto jest przepyszne, wilgotne i ciężkie od bakalii. Ma wyczuwalny smak brandy i jest bardzo aromatyczne. Przyznam szczerze, że smakuje mi o wiele bardziej niż tradycyjny keks.
Za rok będzie powtórka :)