CHLEB ZAPARZANY
To już trzeci Światowy Dzień Chleba , a drugi z moim udziałem (przed trzema laty jeszcze nie było tego bloga). Chleb piekę dość często i lubię wypróbowywać nowe przepisy , więc i tym razem nie mogłam nie przyłączyć się do tego wspólnego , blogowego świętowania :-)
Tym razem wyjątkowo podam przepis własny. Odkąd sięgam pamięcią moja mama zawsze piekła chleb. Jedyne co faktycznie do niego odmierzała to drożdże , reszta składników była dodawana "na oko". Poza tym zawsze była to ogromna porcja ciasta chlebowego , na kilka dużych blach , więc tym trudniej było mi zdobyć w miarę dokładny przepis. Jednak metodą prób i błędów udało mi się w końcu stworzyć własny chleb , który mnie zadowolił i teraz najczęściej piekę właśnie taki. Przyznam , że dość długo eksperymentowałam , bo na początku używałam typowej mąki chlebowej , którą przywiozłam sobie z Polski , ale potem musiałam zastąpić ją inną. Tym samym trzeba było przerobić przepis , bo już nie wyszło mi z niego to samo , co wcześniej (nadawało się do jedzenia , ale było zbyt ciężkie i kleiste).
Chleb z poniższego przepisu powinien wyjść dosyć miękki , choć nie puszysty , wilgotny w środku i sprężysty. Celowo użyłam słowa "powinien" , bo nie gwarantuję , że taki będzie za pierwszym razem , ale przy kolejnych próbach na pewno się uda. Zachęcam do wypróbowania , bo oprócz walorów smakowych bardzo łatwo się go robi i nie trzeba zagniatać - wystarczy wymieszać ciasto dużą , drewnianą łyżką. Poza tym chleb zaparzany zachowuje świeżość przez kilka dni.
Zaczyn:
- 1 szkl. mąki żytniej chlebowej*
- 1½ szkl. gorącej wody
- 2 łyżki zakwasu (mój zakawas jest dość rzadki)
- 1/4 łyżeczki drożdży suszonych
Mąkę zalać wrzątkiem , wymieszać i ostudzić. Dodać zakwas i drożdże (można wymieszać je z zakwasem albo rozpuścić w odrobinie letniej wody). Wszystko razem wymieszać , przykryć folią i zostawić w ciepłym pomieszczeniu na noc (10-12 godzin).
Ciasto właściwe:
- 3½-4 szkl. mąki pszennej chlebowej
- 1 szkl. letniego mleka
- 1½ - 2 łyżeczek soli
Wyrośnięty zaczyn wymieszać z mlekiem i solą. Stopniowo dodawać mąkę. Ciasto powinno być zdecydowanie wilgotne i klejące , ale na tyle gęste , żeby po zebraniu na gromadkę , nie rozlewało się od razu na boki. Dokładnie wymieszane ciasto przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 - 1½ godziny. Następnie ciasto wyłożyć do natłuszczonej formy (u mnie 12 x 22 cm), wyrównać zwilżoną dłonią i zostawić do ponownego wyrośnięcia na 1 - 1½ godziny (aż ciasto podniesie się do brzegów formy lub nieco powyżej). Piec 40 - 45 minut w temperaturze około 210 st.C.
*Używam mąki żytniej , którą nazwałabym średnią - nie jest ani razowa , ani biała. Typowej mąki chlebowej , która jest bielsza i delikatniejsza , można dodać więcej (zamiast części mąki pszennej , do ciasta właściwego). Na przykład: 1 szkl. mąki żytniej i 3 szkl. mąki pszennej.
Uwagi dodatkowe:
Mąkę należy dodawać z wyczuciem - nie za dużo , bo chleb wyjdzie zbyt suchy w środku , ale i nie za mało , bo z kolei będzie zbyt kleisty. W zależności od gęstości zakwasu , rodzaju i wilgotności mąki , a nawet zawartości tłuszczu w mleku , czasami potrzeba jej nieco mniej lub więcej.
1. Zaczyn po 10-12 godzinach.
2. Gotowe , wymieszane ciasto.
3. Po wyrośnięciu.
4. Włożone do formy i wyrównane.
5. Gotowe do pieczenia.
6. Po wyjęciu z piekarnika (używam formy silikonowej i bochenek często rozjeżdża mi się trochę na boki ;-)