Angel food cake czyli anielskie ciasto dla NieAlergika
Jak kto ma nadmiar białek, a bezy, dakłazy i inne makaroniki się ponudziły, to może zużyć białka na takie właśnie ciasto. Samo w sobie nie jest szczególnie grzeszne, bo bez tłuszczu. No, ale z cukrem. Samo w sobie ma jeszcze coś - jest po prostu ok. Taka lekka, nieco płaska w smaku spondżka. Ale gdy je podać z bitą śmietaną i owocami, albo tak jak na focie - ze śmietaną i musem malinowym - nabiera charakteru, i to wybornego. Przepis stąd, prawie niczego nie zmieniałam, tylko cukru wanilinowego (żeby czarne kropeczki nie psuły efektu bieli) dodałam, bo od razu wyczułam że to będzie gniot bez smaku, nie dałam też kamienia winnego. Wszystko poszło, że tak powiem, książkowo, tylko że to ciasto wcale nie jest takie białe jak mówią. Ani takie pyszne...
Trzeba mieć:
szklankę białek
szklankę cukru
3/4 szklanki mąki
opakowanie cukru wanilinowego
łyżkę soku z cytryny
Białka wlać do misy i zostawić na blacie, aż nabiorą temperatury pokojowej. Mąkę przesiać i wymieszać z 1/3 ilości cukru, odstawić. Białka spienić, dolać sok z cytryny i ubić na sztywno (ale nie na bardzo sztywno), dodać resztę cukru oraz cukier wanilinowy i ubić na masę sztywną, ale też bez przesady. Stopniowo, po 2 łyżki, dodawać mąkę z cukrem, delikatnie mieszając szpatułą. Ciasto przełożyć do dużej keksówki (niczym nie posmarowanej), wstawić do piekarnika nagrzanego do 175 stopni (termoobieg) i piec ok. 40 minut. Ciasto najpierw urośnie, a ok 10 minut przed końcem pieczenia opadnie nieco. Sprawdzić patyczkiem, czy jest suche w środku. Jeśli tak, odwrócić formę z ciastem do góry nogami i studzić na kratce - ciasto na kratce, w formie, musi leżec do całkowitego wystygnięcia. Następnie nożykiem oddzielić je od boków formy i wyjąć, lekko postukując w jej spód (jeśli się opiera, lekko podważać z każdej strony aż wyjdzie). Podawać z dodatkami.