Sezon na truskawki rozpoczął się na dobre. Ceny jeszcze trochę kosmiczne, ale jak wieść niesie wiele taniej nie będzie. Poza tym rano w sobotę na targu pachniało nimi tak nieziemsko, że nie było osoby która by się im oparła. W ramach urodzinowych słodkości powstało tez truskawkowe tiramisu.
Taka duchota na dworze, niby nie upał jakiś kosmiczny, ale bardzo ciepło, no i to wszechobecne uczucie lepkości i braku powietrza. Pracuję przy jednej z najruchliwszych ulic w centrum stolicy, widać jak powietrze z gorąca faluje, wszędzie rozkopane więc pyłu i kurzu dużo.
Kugiel (jid. kugel, kula) wziął swoją nazwę od kształtu w jakim kiedyś był wypiekany. Obecnie te zapiekanki, najczęściej przygotowywane z ziemniaków, makaronu czy ryżu, przybierają dowolne kształty. Kugiel, który upiekłam, ma swoje korzenie w Rosji. Najczęściej podawany jest na Święto Świateł, Chanukę.
Placuszki ryżowe o delikatnym smaku, podawane z konfiturą lub posypane cukrem pudrem rozpływają się w ustach, pycha! Można je podawać jako deser lub jako danie główne, bo to są takie małe naleśniki, polecam!
Kocham moją Mamę miłością inną, niż wszystkie inne. Słowa "kocham cię" brzmią może i banalnie (nie aż tak bardzo jak "I love you"), nie zmienia to faktu, że trzeba je powtarzać Mamie, co najmniej, kilka razy na tydzień. Ważniejsze są, niż codzienna dawka zażywanych przez nią witamin i wapnia.
Mniej więcej do ósmego roku życia światem rządzą proste i jasne reguły. Potem zaczynają się schodki. A po osiemnastym roku życia, to nie pomoże już nawet trzymany za ucho pluszowy zając. Miałam kiedyś takiego zielonego zająca z kokardą. Miodzik, zwało mu się. Z czasem Miodzik, wraz z wieloma swoimi przyjaciółmi, trafił na moje prywatne cmentarzysko zabawek. Czy właśnie wtedy przestałam być dzieckiem?
Ależ była w nocy burza. Wiało, lało i grzmiało okropniście. Jest jednak jeden plus, powietrze rano było bardzo przyjemne.Wczoraj na kolację z okazji dnia dziecka zrobiłam quesadille. Danie proste, szybkie i niekłopotliwe.
Sezon szparagowy w pełni. Uwielbiam zielone, cienkie, jędrne i pełne smaku. Tak jak pisałam wcześniej, powoli przerabiam zieleninkę kupioną u Majlertów. Tym razem szparagi w wersji dość klasycznej.
Są takie przepisy, których składniki już na wstępie gwarantują pyszny obiad. Należy do takich połączenie miodu i musztardy. Marynatę miodowo - musztardową wykorzystywałam już kilkakrotnie i za każdym razem był to strzał w dziesiątkę. Dzisiaj polecam udka pieczone w tej marynacie, która podczas pieczenia zamienia się we wspaniały sos.
Mimo mało zachęcającej pogody pojechaliśmy na weekend na działkę. Pogoda na szczęście nas oszczędziła, padało malutko i głównie w porach które nas rekreacyjnie nie interesowały. Mały brykał, grabił z dziadkiem, woził taczkami z tatą a ze mną gotował jak zawsze.
Brak pomysłu na kolację? To może parówki? Wiem że niby zdrowe nie są, ekologiczne nie są i inne takie, ale i tak je czasem jemy. Tym razem w wersji pieczonej w cieście.
Niesmaczna ironia! Brak logiki!!! Potworne niedopatrzenie! Gdyby tylko mój blog był znany jak (niegdyś) plecy Anny Muchy i lubiany jak (niegdyś) Kasia Cichopek, tak właśnie brzmiałyby nagłówki brukowców wobec faktu, że do tej pory na Blogu Czekolady nie pojawił się przepis na... blok czekolady.
Postanowiłam spróbować kalafiora w innej postaci niż tradycyjnie gotowany i podany z rozpuszczonym masłem i bułką tartą. W sumie to tutaj też są te wszystkie składniki więc kaloryczność dania jest taka sama albo jeszcze większa biorąc pod uwagę sos beszamelowy i żółty ser. Ale kalafior w tej formie jest po prostu pyszny i raz na jakiś czas napewno nie zaszkodzi.
Uwielbiam serniki w każdej postaci, a tym na zimno nigdy nie mogę się oprzeć. Taki sernik z owocami nadaje się w sam raz w upalne dni, chłodzi i koi nasze kubki smakowe:-)