Tym razem kulinarnie wyżywał się mój małżonek. Przyznam, że zrobił mi miłą niespodziankę, bo po kilku dniowej nieobecności w domu wolałam raczej nieco wypocząć niż biec po zakupy i stać przy “garach”. Tak więc do przygotowania obiadu zabrał się dziarsko mąż i już po chwili w całym domu zaczęły się roznosić niesamowite zapachy.