Wędrujące jagodowe muffiny...
... po blogach :)))
Ale najpierw takie oto wspomnienie z dzieciństwa - wczesne lata podstawówki:)
Schodzę krętą stromą ścieżką w dół, mijam stację kolejki na Gubałówkę i już jestem na miejscu. Targ pełen oscypków, białych owczych serów, jajek, grzybów i jagód. Wszystko to sprzedają góralskie gospodynie w chustkach na głowach. Mają opalone twarze i dłonie. Pokryte niezliczoną ilością zmarszczek. Chodzę po targu, przystaję przy gaździnie sprzedającej leśne jagody uzbierane w kanki na mleko. Rozglądam się dookoła. Zastanawiam się, czy wszyscy zauważyli, że ja jestem SAMA na zakupach. Bez Babci, Rodziców, Cioci. SAMA. I kupuję jagody!
To jest jedno z moich wspomnień z Zakopanego, z wakacji, które spędzałam u Babci co roku.
Pamiętam jaka byłam przejęta, kiedy Babcia pozwoliła mi iść na targ bez opieki.
Jagody były nierozerwalnie związane z moimi wakacjami w górach. W okolicznych lasach, gdzie chodziliśmy na spacery było zatrzęsienie tych owoców. Tu, na Kaszubach, czy w Borach Tucholskich nigdy nie widziałam tylu krzaczków jagodowych na raz - jak okiem sięgnąć - granatowo!
Zbieraliśmy lub kupowaliśmy na targu jagody i jedliśmy je z cukrem i śmietaną, w placku lub w pierogach.
Pierwsze tegoroczne jagody, a miało to miejsce dwa tygodnie temu, użyłam do wypełnienia jagodzianek. Były to bardzo ważne jagodzianki, ponieważ owoce zrywaliśmy sami w naszych lasach! Kucając przez całe wieki przy jagodowych krzaczkach nazbieraliśmy ... niemal 200 g! Nie lada wyczyn, zważając na fakt, że większość owoców wokoło była jeszcze niedojrzała i wybieraliśmy po 2-3 granatowe kuleczki z każdego krzaczka.
Dzisiejsze jagody kupiłam, nie zbierałam sama, lecz są równie dobre! Wylądowały one w babeczkach, które, niby łańcuszek Św. Antoniego wędrują od bloga do bloga. Od Tatter, poprzez Margot i Polkę i pewnie wiele innych, aż dotarły do mnie.
Są aksamitnie maślane i nie za słodkie. I bardzo, ale to bardzo puszyste i delikatne. Gorąco polecam!
Zrobiłam z 1,5 porcji. Podaję tak właśnie przepis. Oryginał mam od Margot i wg Niej powielałam składniki.
Jagodowe muffiny
15 dużych ciastek (ale spokojnie wyszłoby więcej, bo ładowałam ciasta do pełna)
187 g masła miękkiego
150g drobnego cukru
4 jajka
187g przesianej mąki tortowej
1,5 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia
200 g jagód (ale Tatter twierdzi ,że inne owoce tez mogą być)
Kilka kropel dobrej esencji waniliowej
Miękkie masło utrzeć z cukrem do białości, potem dodawać po jednym jajku i za każdą razem dobrze ubić, do miski dodać przesiana mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, delikatnie wymieszać . Na końcu dodać jagody i esencję waniliową i po delikatnym wymieszaniu nakładać do foremki muffinowej wyłożonej papilotkami lub do pojedynczych foremek. Piec w 190 C ok. 20-25 minut.