Paczka #2 z drugiego końca świata

Paczka #2 z drugiego końca świata
Zdjęcie - paczka #2 z drugiego końca świata - Przepisy kulinarne ze zdjęciami
Otrzymałam wreszcie paczkę, na którą czekałam kilka miesięcy. Z bardzo dalekiej wysepki Pitcairn. Mieszkają na niej potomkowie buntowników ze statku Bounty. Pisałam już kiedyś o tej wyspie :). Wyspa jest tak daleko, że w którą stronę bym nie poleciała, to jest tak samo daleko:) Dokładnie po drugiej stronie kuli ziemskiej! Zamawiałam tam już wspaniały miód. Miód ten jest zresztą moim avatarem;) Krótko po otrzymaniu paczki z miodem, zafascynowana historią Pitcairn przeglądałam internet szukając ciekawych tematów o wyspie. Znalazłam stronę, gdzie mieszkańcy prowadzą sklep internetowy swoich wyrobów oraz stronkę z przepisami z wyspy. Bardzo się tym zainteresowałam. Z przepisów wywnioskowałam, nie wiem, czy trafnie, że mieszkańcy nie mają zwierząt hodowlanych ani drobiu, bo nigdzie nie natrafiłam na danie zawierające jajka lub mięso. Za to dużo tuńczyka, ananasów i kokosów. Tym razem zamówiłam drewniane magnesy na lodówkę oraz mąkę arrowroot, występującą w kilku przepisach. Magnesy bardzo ładnie się prezentują! Wykonane są z dwóch rodzajów drewna - miro i tau. Raz do roku przy sprzyjającej pogodzie mieszkańcy płyną na sąsiednią, bezludną wyspę Henderson. Płyną z narażeniem życia, ponieważ bardzo trudno dopłynąć tam do brzegu, wokół same klify i nie ma żadnej przystani.
Mąkę arrowroot po długich poszukiwaniach znalazłam w internecie, i dowiedziałam się, że arrowroot, to maranta. Czyli roślina, która rośnie w doniczce obok mojego telewizora i której nigdy bym nie podejrzewała o to, że można ją zjeść!:) Mąkę widziałam jeszcze do kupienia w amerykańskim Amazonie.
Na paczkę (tak zresztą jak na poprzednią) czekałam baaardzo długo. Statek odwiedza wyspę raz na pół roku i wtedy hurtem bierze wszystkie przesyłki. Gdy otworzyłam paczkę (puste przestrzenie wypełnione były nowozelandzkimi gazetami z datą październikową:) i zobaczyłam mąkę, minę miałam nie tęgą. Wyglądem przypominała proszek do prania, miała bardzo podobne grudki. Zapach też trochę dziwny, niezbyt mączny... A tak nawiasem mówiąc, to dobrze, że celnicy nie przechwycili tej przesyłki, myśląc, że to jakiś nielegalna substancja ;).
Ale zaryzykowałam i upiekłam tartę ananasową. Ciasto pokryło się białą skorupką, a i konsystencja nie była taka, jakiej się spodziewałam. Jakież było moje zdziwienie, gdy wbijając nóż tak jak w zwykłą, miękką tartę owocową, napotkałam sprężynującą galaretkę ananasową! Taka właśnie robi się ta mąka po upieczeniu! Dodam jeszcze, że jest to mąka bezglutenowa.

UPDATE: wszystkim, którzy są zainteresowani kupnem mąki podaje linka do Amazona - szybciej i pewniej (zapakowana fabrycznie i nie ma obaw, że celnicy się nią za bardzo zainteresują:)

Zdjęcie - paczka #2 z drugiego końca świata - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Tarta ananasowa wg Meraldy Warren z Pitcairn
Forma na tartę ø 23 cm

Ciasto
2 szkl zwykłej pszennej mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 szkl. oleju
szczypta soli
około 1/2 szkl wody

Mąkę przesiać do miski razem z proszkiem do pieczenia i solą. Dolać olej i zagniatać mikserem ciasto, wlewając powoli wodę, tylko tyle, aby zagnieść elastyczną kulę ciasta. Owinąć folią i włożyc na 20 min. do lodówki.

Wypełnienie

1 szkl. mąki arrowroot
175 g zmiksowanego świeżego ananasa
1/2 szkl. cukru
1/2 - 3/4 szkl wrzątku

W dużej misce zmieszać ananasa, cukier i mąkę aż powstanie pasta. Powoli wlewać wrzątek, cały czas mieszając.
Ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować i wyłożyć nim formę. Wlać nadzienie ananasowe i piec 25 min. w temp. 180-200°C.
Kroić całkowicie wystudzone.

Kategorie przepisów