O indyjskich przyprawach. I zupa z soczewicy ze szpinakiem :)

O indyjskich przyprawach. I zupa z soczewicy ze szpinakiem :)
W miarę jak zagłębiam się w indyjską kuchnię, poznaję coraz to nowe przyprawy używane jako dodatek do tamtejszych potraw. Ich mnogość, a także – niestety – błędne czasami tłumaczenia na polski w książkach kucharskich powodują, że na początku miałam spory mętlik w głowie. Trochę pomógł wujek Google, ale wciąż nie wszystko jest dla mnie jasne.
O paście z tamaryndowca pisałam już podczas robienia zupy Mulligatawny.
Nasiona kozieradki – widziałam je w sklepie z ekologiczną żywnością. Ja kupiłam je w zwykłym sklepie zielarsko-medycznym, bo kozieradka jest rośliną leczniczą.
Nasiona cebuli – To nic innego jak pospolita czarnuszka. Wierzyć mi się nie chciało, ale to podobno dlatego, że nasiona cebuli i czarnuszki są do siebie bardzo podobne i dlatego w języku angielskim pojawiła się nazwa „onion seeds” jako jedna ze zwyczajowych nazw czarnuszki. A potem to już łopatologicznie przetłumaczyli na polski... Z nabyciem czarnuszki miałam problem, bo nie było jej w supermarketach, delikatesach, nawet w „Kuchniach Świata”. Szukałam po całym Krakowie, a okazało się, że jest pod nosem – we wspomnianym wyżej sklepie zielarsko-medycznym. Najciemniej pod latarnią ;)
Czarny kminek – Na niektórych stronach o indyjskiej kuchni można znaleźć informacje, że czarny kminek to po prostu czarnuszka. To samo jest napisane na opakowaniu czarnuszki, którą kupiłam: „Czarnuszka, nazywana też czarnym kminkiem bla, bla, bla...”. No ale jak to, skoro łacińska nazwa czarnuszki to Nigella sativa, a czarnego kminku to Bunium persicum? Tak naprawdę to dwie zupełnie różne przyprawy, o czym można przekonać się chociażby przeglądając Wikipedię: czarnuszka wygląda tak, a czarny kminek tak. Jest tam również wyjaśnione, skąd wynika błąd w tłumaczeniu. Niestety nasion czarnego kminku nigdzie nie udało mi się kupić.
Biały kminek – czyli kminek indyjski to z kolei to samo, co kumin, czyli kmin rzymski. Wszystko pod jedną nazwą łacińską Cuminum cyminum. Wiele osób wciąż myli kmin rzymski z kminkiem zwyczajnym, a w rzeczywistości te dwie przyprawy mają zupełnie inne smaki (kminku nie cierpię, za to kumin bardzo lubię;). Ze zdobyciem kuminu również miałam problem, po długich poszukiwaniach udało mi się nabyć je w „Kuchniach świata”.
Asafetyda – To przyprawa w proszku o intensywnym zapachu cebuli i czosnku. W Indiach używają jej osoby, które z powodów religijnych nie mogą jeść cebuli ani czosnku. Moja wiara na szczęście tego nie zabrania, więc uważam ją za zbędną przyprawę. Nie kupiłam ;)
Liście curry – są to liście z drzewa Murraja Koeniga. Wbrew pozorom, nie wchodzą one w skład mieszanki przypraw o nazwie curry, są za to składnikiem potrawy curry :) Można je kupić w postaci suszonej, podobno to bardzo fajna przyprawa. Jeszcze nie nabyłam ;) W niektórych przepisach podawali, że można je zastąpić liśćmi laurowymi, jednak nie sądzę, by faktycznie był to dobry substytut.
Garam masala – to chyba najbardziej znana indyjska mieszanka przypraw. W jej skład wchodzi m.in. kmin rzymski, kolendra, czarny pieprz, kardamon i inne przyprawy. Podobnie jak kumin, kupiłam ją w „Kuchniach...”. Uwielbiam jej zapach :)

Uff, na razie chyba tyle tej ‘lekcji przypraw’. Gdyby ktoś miał jakieś uwagi, to pisać śmiało – jestem otwarta na wiedzę :)

Tymczasem proponuję indyjską z soczewicy i szpinaku, jak to bywa w kuchni indyjskiej – konkretną i aromatyczną. Bazowałam na przepisie Anety, jednak zmieniłam czerwoną soczewicę na zieloną, by uzyskać ładniejszy kolor zupy (smak w końcu ten sam), zmodyfikowałam też proporcje składników do bardziej logicznych ;)

Zdjęcie - O indyjskich przyprawach. I zupa z soczewicy ze szpinakiem :) - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

ZUPA Z SOCZEWICY I SZPINAKU
1/2 łyżeczki nasion kminku indyjskiego (czyli kminu rzymskiego),
pół łyżeczki nasion kolendry,
1 łyżka ghee (klarowanego masła),
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
1 łyżeczka startego imbiru,
1 suszona czerwona papryczka chili (dałam ½ świeżej),
4 listki curry (pominęłam),
1 łyżeczka ziarenek gorczycy,
½ łyżeczki ziarenek kozieradki,
½ łyżeczki mielonej kurkumy,
szczypta asafetydy (pominęłam),
½ szklanki zielonej soczewicy,
1 średni ziemniak,
4 szklanki bulionu drobiowego,
100g mrożonego siekanego szpinaku,
1-2 łyżeczki pasty z tamaryndowca,
½ szkl. mleka kokosowego,

Na suchej patelni podprażyć kminek i kolendrę, aż zaczną wydzielać aromat. Wówczas zdjąć z ognia i utrzeć w moździerzu.
Rozgrzać masło w dużym rondlu, podsmażyć posiekaną cebulę, po chwili dodać posiekany czosnek i papryczkę chili (bez pestek), starty imbir, gorczycę i kozieradkę i smażyć chwilę, mieszając. Dosypać kminek i kolendrę, dodać kurkumę i asafetydę, wymieszać.
Soczewicę przepłukać na sitku i dodać do cebuli wraz z obranym i pokrojonym na kawałki ziemniakiem. Zalać bulionem, doprowadzić do wrzenia, przykryć i gotować na małym ogniu przez 20 minut, aż ziemniaki i soczewica będą miękkie. Wtedy dodać szpinak (nie trzeba rozmrażać), gotować jeszcze 2 minuty. Zupę zdjąć z ognia i zmiksować do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodać koncentrat tamaryndowca i mleko kokosowe. Wymieszać i podawać.


Zdjęcie - O indyjskich przyprawach. I zupa z soczewicy ze szpinakiem :) - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Kategorie przepisów