Miłość, risotto i nasza videopremiera

Miłość, risotto i nasza videopremiera
Walentynki zobowiązują. Czekacie zapewne na pikantne historie oraz romantyczne opowieści typu "ona i on, niebo i grom, losów ciągła zmienność"? Trafiliście pod dobry adres. Na Sandman's Street dziś serduszkowo, z przepychem i na bogato! Nie tylko o miłości, nie tylko podpowiedzi, dzięki którym zdobędziecie serca pięknych młodzieńców i zacnych panien, ale także: hollywoodzkie produkcje, prace znakomitych fotografów, plotki z życia gwiazd i gwiazdeczek. Proszę Państwa, zaczynamy.
Zdjęcie - Miłość, risotto i nasza videopremiera - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Fot. Wojtek Oksztol / www.oksztol.com

Mrs. Sandman: Na pomysł wpadłam ja. Mr. Sandman: Ja! Mrs. Sandman: Na pomysł wpadłam ja! Mr. Sandman: Ja!
Jak się okazuje, nadal nie możemy dojść do konsensusu w kwestii historii założenia naszego bloga. Wymieniamy (swoje) zasługi, przypominamy "fakty z życia", przekomarzamy się, że każde z nas położyło ten oto najpierwszy kamień węgielny. Choć prawdą zapewne jest, że w tym samym momencie wypowiedzieliśmy głośno, co obojgu nam od dawno kiełkowało w głowach.
A tak serio, pierwsza pomysł podjęła Pani Sandman :). W towarzystwie czuła się jak uroczy, ale głupiutki Joey z "Przyjaciół". Może i przeczytała kilka w życiu książek, może i obejrzała kiedyś parę tzw. "klasyków kina", cóż jednak z tego, skoro zapominała tytuły i przekręcała nazwiska? "Założę bloga" - pomyślała. Jednak od pierwszych, nieśmiałych myśli do realizacji długa droga. Po drodze dołączył do niej towarzysz podróży Pan Sandman, gdyż razem postanowili kierować tym automobilem. Bo jak mówi stare porzekadło, książkę przeczytaj sam, a blogiem podziel się z przyjacielem :)
Odtąd jednak historia przybierać zaczęła najczarniejsze barwy, a najstraszniejsze scenariusze okazały się urzeczywistniać: stępiałe noże, przypalone garnki, potłuczone szklanki, zalany winem laptop, klawiatura z dodatkiem anchois. Ale i: kolejne potrawy, dzięki którym, za każdy razem odkrywaliśmy, że gotowanie i blogowanie to fajna przygoda.
Dzięki Wojtkowi Oksztolowi staliśmy się np. bohaterami romantyczno-kulinarnego filmu :) Walentynkowa premiera zainaugurować ma cykl krótkich filmów "Kulinarne portrety" przedstawiający ludzi związanych z kulinarną blogosferą na Podlasiu. Wojtek, pomysłodawca oraz twórca projektu, w kolejnych odcinkach przedstawi sylwetki blogerów, historie powstania blogów, relacje z eventów oraz warsztatów. Zapowiada się apetycznie! :)
Smacznie było również w trakcie realizacji. Na warsztat wzięliśmy pietruszkowe risotto z rostbefem i orzechami laskowymi. Zapraszamy zatem do naszej kuchni :)





Pietruszkowe risotto z rostbefem i orzechami laskowymi

Składniki:

200 ryżu arborio
1/2 cebuli
ząbek czosnku
1 korzeń pietruszki
kilka posiekanych gałązek natki pietruszki
200 g rostbefu
500 ml bulionu wołowego
120 ml białego, wytrawnego wina
3 - 4 łyżki marynowanych grzybków mun
3 łyżki przekrojonych na połówki orzechów laskowych
20 g startego parmezanu
50 g masła
świeżo zmielona sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
łyżka oleju
Porcje: 3
Czas: 30 min.

1. Przed przystąpieniem do przygotowywania potrawy wyjmujemy rostbef z lodówki - mięso osiągnąć powinno pokojową temperaturę.
2. Siekamy cebulę i ząbek czosnku, pietruszkę za pomocą obieraczki do warzyw ścieramy na wstążki.
3. Zagotowujemy bulion (ponoć przy risotto znacznie lepiej sprawdza się dodawanie ciepłego niż zimnego bulionu). Sięgamy po płytki garnek o szerokim dnie, roztapiamy w nim masło. Wrzucamy na nie cebulę i pietruszkę, czekamy aż się zeszkli, po czym dodajemy czosnek.
4. Po chwili do towarzystwa dołączamy ryż. Mieszamy - ryż powinien być cały pokryty masą. Gotujemy go kilka minut, do momentu, kiedy stanie się biały, bardziej przezroczysty. Dolewamy wino i czekamy aż wyparuje.
5. Następnie dolewamy bulion - tylko tyle, aby przykrył ryż, po czym czekamy aż wyparuje i dolewamy znowu. Gotujemy, aż ryż będzie aldente, ok. 15 minut (dolewając co chwilę bulionu).
6. W międzyczasie rozgrzewamy patelnię i prażymy orzechy.
7. Również w tzw. międzyczasie, póki ryż jeszcze ślicznie pyrka, zająć powinniśmy się mięsem (potrzebne będą: rostbef, piekarnik oraz najlepiej patelnię, którą potem będziemy mogli wstawić do piekarnika). Rozgrzewamy piekarnik do 220 st. C. Polewamy rostbef łyżką oleju, oprószamy solą i pieprzem, a następnie smażymy na rozgrzanej do czerwoności patelni. Długość smażenia zależy od grubości steka - nasz miał lekko ponad centymetr, smażyliśmy ok. 15 sekund z każdej strony. Wkładamy mięso do piekarnika na 5 minut (po upływie 2 możemy przełożyć steki na drugą stronę), po czym wyjmujemy je (powinniśmy otrzymać wypieczenie na poziomie medium rare), dajemy chwilę odetchnąć.
8. Wracamy do ryżu! Uprażone orzechy dodajemy do ugotowanego ryżu wraz z natką pietruszki i grzybkami mun. W zależności od preferowanej przez nas konsystencji dodajemy jedną łyżkę masła lub więcej, starty parmezan, doprawiamy świeżo zmielonymi solą i pieprzem.
9. Rostbef kroimy w plastry, układamy w wymyślnych kompozycjach na talerzu, na tym lokujemy porcję risotto i dekorujemy natką pietruszki. Voila!


Zdjęcie - Miłość, risotto i nasza videopremiera - Przepisy kulinarne ze zdjęciami


Zdjęcie - Miłość, risotto i nasza videopremiera - Przepisy kulinarne ze zdjęciamiZdjęcie - Miłość, risotto i nasza videopremiera - Przepisy kulinarne ze zdjęciami



P.S. Nie znajdziecie dziś u nas słodkich walentynkowych ciasteczek w kształcie serduszek, słodkich tortów. Są za to nasze słodkie buźki (znowu!) oraz sprawdzona walentynkowa receptura na zaskarbienie łask pięknych niewiast.





Dużo miłości życzą, także przez pozostałe 364 dni w roku,

Mr. & Mrs. Sandman

Kategorie przepisów