Lekki tydzień #3: Sajgonki na zimno z grillowanym łososiem


Co by było, gdybym wiedziała, że już nigdy od niczego nie przybędzie mi kilogramów? Nie rzuciłabym się raczej na słodycze, chyba że na na moje ulubione ciasto śliwkowe, batony D'aime i Raffaello. Nie rzuciłabym się raczej na chipsy, no chyba że na Crunchips Chakalaka. Nie piłabym Coli, Fanty czy Sprite'a (chyba, że ten ostatni podaliby z wódką). Jadłabym kanapki. Cały czas.
Omawiając wczoraj moje nawyki żywieniowe wspominałam, że przerabiając wszystkie możliwe diety-cud miałam też epizod z niejedzeniem węglowodanów. Uznałam, że mało się ruszając nie potrzebuję ich wcale. Odrzuciłam więc chleb (nawet razowy), makaron, ziemniaki i ryż. Oczywiście przyniosło to pożądane efekty, ale tylko na chwilę. Wystarczyło z powrotem sięgnąć po te produkty, nawet śladowe ilości, żeby zaatakował efekt jojo. Od jakiegoś czasu, po zapewnieniach mojej Pani dietetyczki, że nie spowoduje to nagłego wzrostu mojej wagi, z powrotem włączyłam je na stałe (oczywiście w racjonalnych ilościach) do mojego menu. Pomijając to, że moje życie na nowo nabrało smaku, czuję się lepiej, a mój organizm, sterroryzowany ich ciągłym znikaniem i pojawianiem się, podziękował mi lepszą przemianą materii.
W tym niechlubnym dla mnie czasie uznałam kanapki za zło absolutne, a zjedzenie choćby razowej kromki na śniadanie, za wybryk, za który należy mi się kara. Wtedy odkryłam zawijanie produktów w delikatne warstwy, które spełniały podobną rolę, a nie wywoływały ataków wyrzutów sumienia. Jadłam więc "kanapki z sałaty" i podobne wynalazki, które okazały się jedynym dobrym smakowym wspomnieniem z tamtych czasów. Podobnie jak kanapkę, mogłam napełnić je moimi ulubionymi produktami, wkroić do środka warzywa, owoce i pozwolić sobie na niewielką ilość jakiegoś pysznego sosu. Czyli dokładnie to, co uwielbiam w kanapkach.
Gdybym więc miała bezkarnie się obżerać, bezapelacyjnie położyłabym na chleb wszystko na co mam ochotę (i przykryła kolejną warstwą chleba). Ale wtedy już by mi pewnie tak nie smakował:)
Na lekki obiad wybrałam dzisiaj małe zawijane wspomnienie- sajgonki na zimno. Podobne prezentowała wam kiedyś Tosia z animowaną instrukcją zwijania, którą polecam obejrzeć. U mnie główną rolę gra łosoś, niezwykle soczysty i trochę na słodko, z glazurą z powideł śliwkowych (wiem, że to brzmi dziwnie, ale uwierzcie, że świetnie się łączy). Można przygotować do nich ulubiony dip, albo tak jak ja dzisiaj, pomoczyć je po prostu w sosie sojowym z dodatkiem wasabi.
Sajgonki na zimno z grillowanym łososiem (8 sztuk) - 8 płatów okrągłego papieru ryżowego - 400 g świeżego filetu z łososia - 3 łyżki sosu sojowego - 1 łyżka powideł śliwkowych - 1/4 łyżeczki pieprzu cayenne - 1 marchewka - pół świeżego ogórka - pół awokado - ok. 40g kopru włoskiego - 1 duży liść sałaty lodowej - gałązka świeżej mięty - sezam
- sos sojowy i wasabi
- Przygotuj warzywa. Marchewkę i awokado obierz ze skórki i pokrój w słupki. Ogórka pokrój w słupki razem ze skórką. Koper włoski pokrój w piórka. Sałatę porwij na małe kawałki.
- Łososia obierz ze skóry i pokrój w plastry o grubości ok. 1 centymetra. Ułóż obok siebie na deseczce.
- W misce pomieszaj sos sojowy z powidłami śliwkowymi i pieprzem cayenne. Za pomocą pędzelka posmaruj każdy kawałek łososia z zewnętrznej strony.
- Rozgrzej patelnie grillową lekko wysmarowując ją oliwą za pomocą ręcznika papierowego.
- Ułóż łososia na patelni, posmarowaną stroną w dół, a drugą stronę posmaruj glazurą już na patelni. Smaż ok. 1 minutę z każdej strony, zdejmij z patelni i odstaw do wystygnięcia.
- Każdą płachtę papieru namocz w zimnej wodzie aż zmięknie i stanie się elastyczna. Rozłóż ją na deseczce, posyp sezamem, a na środku ułóż kilka małych kawałków łososia (rozpadnie się na mniejsze kawałki podczas smażenia) i resztę składników (miętę oberwij i dodaj do każdej sajgonki kilka listków). Złóż jak naleśnika (instrukcja składania tutaj).
- Podawaj z ulubionym dipem, lub sosem sojowym i wasabi.