Krem orzechowy

Krem orzechowy, który chciałam Wam dzisiaj pokazać to wbrew mylącej nazwie nie pasta z orzechów do smarowania na kanapkach :) Będzie za to idealny do przełożenia ciasta lub tortu, udekorowania babeczek czy nadziania ptysiów. Pachnący prażonymi orzechami laskowymi, lekko słodki i bardzo aromatyczny. W cieście możecie zobaczyć go we francuskim deserze Paris Brest. Podane proporcje wystarczą do udekorowania 12 sztuk babeczek lub przełożenia niedużego tortu (max 18 cm średnicy, 4 blaty, bez tynku). Jeśli lubicie gładkie wykończenie kremów na tortach nie polecam tego kremu do tynkowania, ponieważ widać w nim drobinki orzechów laskowych.
250 ml mleka (1 szklanka)
2 żółtka
3 łyżki cukru
2 kopiaste łyżki budyniu (proszku na budyń), ok 30 g
200 g masła (1 kostka)
100 g orzechów laskowych
2 łyżki wody
70 g cukru
Przygotowanie kremu zaczynamy od skarmelizowania orzechów. Do garnka wlewamy wodę i wsypujemy cukier. Podgrzewamy mieszając od czasu do czasu. Kiedy cukier się rozpuści dodajemy orzechy. Dalej podgrzewamy, nie przerywamy mieszania. Po pewnym czasie cukier zacznie krystalizować się na orzechach i będzie je dość trudno mieszać – to moment, kiedy nie należy panikować ;) Tak ma być. Poniżej zdjęcie, żebyście wiedzieli o czym mówię.
Podgrzewamy dalej i ciągle mieszamy. Po chwili cukier zacznie się rozpuszczać. Jeśli macie termometr cukierniczy: całość należy podgrzewać do temperatury 160 stopni. Termometr nie jest jednak konieczny – można po prostu patrzeć na kolor karmelu. Powinien przypominać ciemny miód spadziowy. Kiedy kolor jest odpowiedni przekładamy orzechy na papier do pieczenia i zostawiamy do ostudzenia.
Przestudzone orzechy miksujemy na proszek w blenderze. Im drobniej zmiksujemy orzechy tym gładszy będzie nasz krem. Wraz z miksowaniem orzechy mogą zmieniać konsystencję. Jeśli mamy odpowiednio mocny blender lub miksujemy naprawdę długo, da się je rozmiksować na pastę, czyli pralinę orzechową.
Czas przygotować bazę pod krem, czyli krem patissiere (po naszemu budyniowy ;) ). Do garnka wlewamy mleko, wsypujemy połowę cukru i podgrzewamy na mały ogniu. Resztę cukru ucieramy z żółtkami. Do mieszanki z żółtkami dodajemy proszek budyniowy i dokładnie mieszamy. Kiedy mleko zacznie się gotować, wlewamy ok 1/3 mleka do żółtek i energicznie mieszamy. Jeśli nie ma już żadnych grudek, wlewamy całość z powrotem do garnka z mlekiem, podgrzewamy nie przerywając mieszania. Kiedy pojawią się pierwsze bąbelki gotujemy dalej przez ok 30 sekund. Ściągamy z ognia, dodajemy zmiksowane orzechy i mieszamy, aż do uzyskania jednolitej konsystencji.
Krem przekładamy do dużego naczynia (nada się np. głęboki talerz), przykrywamy folią spożywczą tak, żeby dotykała wierzchu kremu i wkładamy do lodówki. Im większe naczynie, tym szybciej się schłodzi. Przed przystąpieniem do kolejnego etapu krem musi być zupełnie zimny.
Kiedy krem jest zupełnie ostudzony, miksujemy miękkie masło w mikserze. Dodajemy po łyżce krem miksując za każdym razem.
Miksujemy krem do momentu otrzymania jednolitej konsystencji.
Smacznego!
Po więcej słodkich zdjęć zapraszam na mój Instagram :)