Konfitura z moreli

To jedna z moich ulubionych. Kiedy pojawiają się soczyste, słodkie polskie morele nie mogę się powstrzymać.
4 kg moreli
ok. kilograma cukru
sok z 1 cytryny
Do dużego garnka o podwójnym dnie wrzuciłam wypestkowane morele (ja kroję je jeszcze na ósemki) i zasypałam cukrem (ale nie całym, bo ilość cukru zależy od tego jak słodkie są morele). Całość dusiłam na bardo małej mocy aż odparowała woda i konfitura nabrała odpowiedniej konsystencji. U mnie to trwało dwa dni - oczywiście nie non-stop. Dwie godziny dziennie, ale na bardzo małej mocy. Ja mam kuchnię indukcyjną i nastawiłam na poziom 2.
Ważne jest też żeby nie przypalić konfitury. Potem studziłam, żeby sprawdzić jaka jest konsystencja. Ciepła konfitura jest zawsze rzadsza niż zimna. Po 2 dniach duszenia i studzeniu przez noc - trzeciego dnia podgrzałam lekko konfiturę, dodałam cukru do smaku i ciepłą przełożyłam do słoików. Dobrze zakręciłam i postawiłam "do góry nogami". Kiedy wystygły sprawdziłam czy słoiki są szczelne. To wszystko.
Wyszło mi 6 słoików - takich większych.