KEKS DAKTYLOWY
Wygląda jak piernik , nazywa się keks , a w smaku... nie przypomina ani jednego ani drugiego ;-) Niemniej jednak jest bardzo smaczny i aromatyczny. Jak dla mnie mógłby być trochę bardziej wilgotny , ale może z mąką pełnoziarnistą i cukrem trzcinowym taki właśnie by wyszedł (ja dałam zwykłą mąkę i zwykły brązowy cukier). I jeszcze jedno. W oryginalnym przepisie jest błąd (90 ml to nie jest 1/4 szkl.) , a że zwróciłam na to uwagę dopiero podczas przygotowywania ciasta , to nie było już czasu na pytania i komentarze , więc wybrałam tę słodszą opcję. Na koniec ciasto polałam lukrem z małym dodatkiem syropu klonowego i tym oto sposobem jeszcze bardziej go dosłodziłam , ale nam to akurat odpowiadało :-) Przepis zaczerpnięty z tego bloga.
W związku z tym , że jest to ostatni wpis przedświąteczny już dziś życzę wszystkim czytelnikom mojego bloga zdrowych , spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w miłej i rodzinnej atmosferze.
I pamiętajmy o tym , co jest naprawdę ważne , co jest istotą tychże Świąt...
Składniki:
- 150 g drobno pokrojonych suszonych daktyli
- 80 ml wrzącej wody
- 1/2 łyżeczki sody
- 90 ml syropu klonowego (lub 1/4 szkl. , jeśli keks będzie lukrowany)
- 90 g miękkiego masła
- 75 g brązowego cukru trzcinowego
- 2 jajka
- 120 g mąki pszennej pełnoziarnistej (dałam zwykłą pszenną)
- 75 g mąki pszennej tortowej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Drobno posiekane daktyle zalać wrzątkiem, dodać sodę i odstawić na 5 minut. Następnie wymieszać z syropem klonowym.
Mikserem ubić masło i cukier, aż masa będzie lekka i jasna. Dodawać po jednym jajku , miksując po każdym dodaniu aż do połączenia składników. Do masy dodać daktyle z wodą, sodą i syropem klonowym. Mąki wymieszać razem z proszkiem do pieczenia i dodać do ciasta w dwóch porcjach, miksując na najniższych obrotach lub używając łyżki (mieszać tylko do połączenia składników). Przełożyć ciasto do keksówki (u mnie 21 x 11 cm), wyłożonej pergaminem i piec ok. 50 minut w temp. 180 st.C. Studzić ok. 10 minut , a następnie wyjąć z formy do całkowitego ostudzenia.