Babki z jajami

Babki z jajami
Bez względu na to, ile by się jadło w czasie świąt, i tak zostają resztki. Albo wręcz całe stosy nadwyżkowego jedzenia. Bo ileż można?!
Mazurek, babka, mazurek, babka, mazurek, babka, mazurek, babka, wino, mazurek, babka.....

A właśnie, że można!
Dziś znów upiekłam babeczki. Nie z czym innym, jak z jajami. Szczerze powiedziawszy, moja motywacja nie zupełnie wynikała z tego, że na garażowej półce piętrzą się

s
t o s y j a j.
A pięć kur mojej Mamy bezustannie pracuje nad produkcją kolejnych.
Nadal jestem w Lesiowie. A dziś wieczorem zapraszam do mych skromnych progów dawno nie widziane przyjaciółki. Lesiowianki znów spotkają się w komplecie. Tradycją jest, że każde spotkanie Lesiowianek okraszone jest w tej samej mierze rozmowami o facetach, co zajadaniem się smakołykami własnej roboty.
Niesprawiedliwie to zabrzmi, ale z dziewczynami nie jest łatwo. O ile życie samo pisze najciekawsze historie miłosne, z bardzo niespodziewanymi zwrotami akcji i odpowiednią dozą dramaturgii ( patrz: historia Pana Zbyszka), o tyle trzeba się nieźle natrudzić, by wymyślić coś niebanalnego do jedzenia. Czym ich ugościć? Czym ich zaskoczyć? Wysiliłam moją fantazję kulinarną do granic możliwości.
I w końcu mnie olśniło!

Zamiast przeszukiwać katalog potraw, skupię się na samych Lesiowiankach. No tak, nie rzadko zdarza się, że przygotowując kolację, zapominamy o tym, co najważniejsze - gościach.

Lesiowianki. To dopiero babeczki! Każda z innej półki, bajki, znaczy się. Każda z innym nadzieniem, z osobowością, znaczy się.

5 dziewczyn.
brunetki, blondynki, szatynki, rude niskie i wysokie zdeklarowane singielki i już prawie żony panie wielkomiejskie i amatorki wiejskiego zacisza łasuchy i wiecznie się odchudzające
I jak tu znaleźć jakieś wspólne ogniwo?! Gdy miałyśmy po 10 lat, tym, za czym przepadała każda z nas była muzyka Spice Girls i tłuste prażynki o smaku. serowym Teraz jest nieco trudniej. Ale dam rady coś wykombinować. W końcu, jak każda Lesiowianka, jestem babką z jajami! I nigdy się nie poddaję!

Hola!!!
Otóż to - to, co jest niezmienne i co łączy nas wszystkie to właśnie to, co przed sekundą rzekłam! Lesiowianki to babki z jajami! Walczą o swoje i bez chwili zastanowienia czy wyjdą na tym jako grzeczne dziewczynki czy nie, sięgają po to, czego naprawdę od życia chcą.

Sami widzicie, że nie pozostawiły mi innego wyboru, jak upiec dla nich... babeczki z jajami.

Zdjęcie - Babki z jajami - Przepisy kulinarne ze zdjęciami


Receptura:

ciasto:
2 i 1/2 torebki kaszy gryczanej/ dwie szklanki mąki gryczanej ( w Lesiowie nikt nigdy o takowej nie słyszał)
Uwaga! - do przepisu użyłam własnoręcznie (z pomocą młynka) zmielonej mąki gryczanej, ale może być każda inna (pszenna).
1 surowe jajo
1/3 margaryny
szczypta soli i pieprzu ( postanowiłam nie dodawać żadnych innych przypraw, ze względu na wyjątkowy aromat kaszy gryczanej)

Z podanych wyżej składników zagniatamy ciasto. Odkładamy na jakąś godzinkę do zamrażarki. Po wyjęciu rozwałkowujemy cienko i wykładamy ciastem małe foremki. Zapiekamy


farsz:
3 ugotowane jaja
garść orzechów włoskich i ziemnych, a czemu by i nie pistacje?
250 g tłustego twarogu
1/3 szklanki śmietany słodkiej
kawałek pora
pieprz i szczypta gałki muszkatołowej


Ugotowane jaja tniemy na pół. Usuwamy żółtka. Zamiast wyrzucić je do kosza na odpadki, wrzucamy je wraz z twarogiem do miski. Dodajemy śmietanę i pokrojonego drobno pora. Wrzucamy też i orzechy. Doprawiamy.

Po ostudzeniu, babeczki wypełniamy farszem. Na wierzch kładziemy jajo, albo raczej puste białko. O tak, jak na załączonym obrazku.


Zdjęcie - Babki z jajami - Przepisy kulinarne ze zdjęciami
Tak niepozorne babeczki, a jednak z jajami ;-) Tymczasem zmykam, bo zaraz moi goście będą.







Kategorie przepisów